niedziela, 18 maja 2014

28 rozdział. "Co mam zrobić?"

Już po pierwszym tygodniu poczułam , że czegoś mi brakuje. Tego szyderczego a zarazem szczerego uśmieszku , zachrypniętego zmysłowego głosu , lekkiego zarostu , umięśnionej klatki piersiowej , soczystych ust , czekopadowych hipnotyzujących oczu.. mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.. Ale co mi to da? Ten tydzień uświadomił mi , że Kamil to nie zwykły kolega , przyjaciel , geiazda czy wróg tylko ktoś znacznie więcej. Czy to miłość? Nie wiem. Z Kubą wcale nie musiałam zadawać sobie tego pytania. Kuba.. Po co ja w ogóle o nim wtedy pomyślałam? No ja się do cholery pytam?!
Nie bij nas..-usłyszałam cichy głosik dochodzący z mojego mózgu. No tak pewnie nie raz do mojego mózgu dotarło powiedzienie "bić się myślami".
-A zamknij się!-warknęłam.

Przez ten rok.. Jaki rok przecież to było siedem dni!
No , to przez te siedem dni nie jadłam , nie piłam , nie załatwiałam potrzeb fiziologicznych (bo jak niby miałam je mieć jak nie jadłam i nie piłam) jedyne co robiłam to spałam. Nie miałam dla kogo o siebie dbać. Jak tak dłużej myślałam to stwierdziłam , że w przyszłści zostane menelem.. Tak będzie łatwiej.
Dzisiaj jest sobota (rocznica śmierci mojego brata). Z samego rana ubrałam się cała w czarny dres , zrobiłam szybkiego koka i poszłam do kuchno aby chociaż wypić mleko.
Moja mama już od rana krzątała się w niej , nie wiedząc gdzie się podziać.

-O cześć , Natalia.-powiedziała gdy mnie zauważyła.-Wiesz czego się dziś dowiedziałam?-sama odpowiedziała sobie na to pytanie i kontynuowała.-Ojca nie będzie na mszy za twojego brata.-ogłosiła kipią nienawiścią do taty. I jak ja miałam je teraz powiedzieć , że mnie też na niej nie będzie? Aż mnie serce zabolało na myśl , że mnie jako najbliższej osoby , siostry tam zabraknie.-A Ty co się tak ubrałaś? Wyglądasz jakbyś wcale nie wyglądała. No szybciej , pośpiesz się bo zaraz jedziemy.

-Mamo..właśnie o to chodzi , że mnie tam nie będzie.-powiedziałam ponuro. Mama rozwarła szeroko usta w wypowiedź *słucham?*.-Idę teraz na cmentarz. Nie wiem czy dała bym radę wytrzymać w kościele.. Przepraszam.-nic z siebie więcej nie umiałam wydusić. Bałam się jej reakcji więc szybko ubrałam jakieś tenisówki i wybiegłam z domu. Biegłam do mojego braciszka, w nim zawsze mogłam znaleźć pomocną dłoń nawet gdy nie było go już na tym świecie.
Musiałam przejść conajmniej kilka kilometrów zanim doszłam do cmentarza , słońce paliło niemiłosiernie a ja na dodatek nie miałam żadnej części garderoby która nie byłaby czarna.
Przy grobie mojego brata była mała ławeczka postawiona z myślą o mnie. Kiedy Łukasz zmarł spędzałam tam dosłownie każdą wolną chwilę , rozmawiałam z nim nawet nie wiedząc czy dostanę jakąś odpowiedź.
Usiadłam na ławeczkę robią równocześnie znak krzyża , zmówiłam kilka modlitw i zaczęłam "rozmowę".
-Łukasz ppwiedz mi , co ja mam zrobić? Przez tydzień nie jem , nie pije cały czas tylko śpię. Już teraz wiem , że go kocham , ale boje się i już sama nie wiem czego.. Ostatnio potraktowałam go jakbym była ostatnią szmatą.-powiedziałam a zza pleców usłyszałam ciche szepty babć.
-Boje się co będzie dalej, czy znowu potraktuje go nieodpowiednio. Co mam zrobić? Podpowiedz mi.
Naglr wszystko umilkło , starsze panie się wyciszyły a wiaterek przestał kołysać drzewa. Po chwili w oddalonym o kilka metrów ode mnie krzaczku zaczeło coś się ruszać , słyszałam łamanie się gałęzi i straszne pomruki. Oczywiście że chciałam żeby Łukasz mi pomógł , ale w taki sposób? Nie wiem czy wytrzymałabym kolejnedgo ducha..
Podeszłam bliżej tak , że stałam dosłownie o dwa kroki od niebezpieczeństwa. Liście zaczęły coraz częściej się poruszać a z krzaka wyjawiła się głowa .. MAŁEGO , SŁODKIEGO , KOTKA?!
-Jejku , ale mi narobiłeś stracha malutki.-wzięłam małego na ręce. Był biały w szare i rudawe łatki , miał może trzy miesiące.-Oj.kochany może Ty mi podpowiesz.-mały mimo trudu usiadł na moich kolanach , przy czym z kieszeni wypadł mi telefon.
-Mam napisać?-skierowałam się do Łukasza.

piątek, 16 maja 2014

Niespodzianka!

Na spontana postanowiłam dołączyć do blog.pl i tam prowadzę opowiadanie również o Kamilu stwierdziłam , że nie ma sensu pisać na blogspocie drugiego bloga gdyż chciałam spróbować jak tam się bloguje :) Tam jak i tu rozdziały będą się pojawiać regularnie :)))))
Oto link: http://zaufaj-swiatu.blog.pl/
Agnes xx

środa, 14 maja 2014

27 rozdział. ' Pasja do wilków nas połączyła.'

-Myślisz o tym dupku , tak? O twoim byłym? Kochasz się ze mną a myślisz o nim.

-Poprawka Kamil , uprawialiśmy sex a to jest duża różnica.
Kamil momentalnie zerwał się z łóżka i zaczął ubierać spodnie.

-To co ja tutaj jeszcze robie? Jesteś jak każda inna dziwka napotkana na ulicy. Pusta! Bez jakich kolwiek uczuć.

-Tak może i jestem pusta. Zazdrościsz mi?

-Brak słów.
I już po chwili go nie było , usłyszałam tylko głośny charakterystyczny trzask drzwiami.

Co ja sobie wyobrażałam?! Sex na zgodę?! Jestem totalną kretynką.
Usiadłam na brzegu łóżka podtrzymując głowę rękoma , jednocześnie masując skroń.
Uprawiałaś z nim sex idiotko! To już chyba coś znaczy?!-ochrzaniła mnie jedna z cząsteczek mojego mózgu (ta pesymistyczna strona).
Css , sex bez zobowiązań w dzisiejszych czasach to normalne.-odezwała się druga.
-Możecie się wreszcie zamknąć?!-wykrzyczałam na cały dom a mój mózg wreszcie się wyłączył.
-Już jesteś córciu?-usłyszałam z otwieranych się właśnie drzwi wejściowych.

-Tak jestem.-podbiegłam do niej i jak najszybciej wtopiłam się w jej ramiona. -Masz głupią córkę.-przyznałam słusznie.

-Wiem , nie musisz mi o tym przypominać.

-Mamo! Miałaś mnie pocieszyć!-lekko się uśmiechnęłam.

-A co się stało?-spytała już bardziej przejętym głosem. Już chciałam jej to wszystko opowiadać , ale przymkneła mi usta.-Albo wiesz co? Nie. Chodź do mnie , przytul się i nic nie mów. Wiem , że teraz najbardziej jest Ci potrzebna moja obecność.
Moja mama wręcz czytała w moich myślach. To było oczywiste , że niepotrzebowałam jej się zwierzać tylko chciałam samej jej obecności. Po prostu być.
Pamiętam jak dzisiaj wypowiadałam do Adama bardzo mądre zdanie "Zawsze kiedy bedziesz mnie potrzebował ja będę." Dlaczego ja tego nigdy niepowiedziałam Kamilowi?! Czemu?! Mogłam to powiedzieć pięciolatkowi a chłopakowi na którym mi zależy nie?
Nie ma na świecie gorszego stworzenia ode mnie. Tak! Jestem potworem! Potworem w zwykłej człowieczej, niewinnej skórze. Ten potwół rani innym serca przy czym jego zostaje nienaruszone. Przypomnijmy sobie ilu to chłopakom zakochanych we mnie złamałam serce. 1.. 2.. 3.. 20? Ale co jeśli ja ich wcale nie kochałam? Co ja mam poradzić. Rozum mówił "Tak , on ma bogatych rodziców. Bierz go!" , ale co z tego jak serce mówiło spokojnym tonem "Nie, to nie jest ten jedyny , ten na którego czekasz. Twój królewicz gdzieś tam na ciebie czeka a jeśli zwiąrzesz się z nim już nigdy go nie spotkasz."
I teraz jak ja mam się kogokolwiek posłuchać? Jednak zawsze wybierałam serce i wychodziło mi to na dobre. Ja jak i moje serce od zawsze potrzebowałam miłości a nie jakichś tak dóbr materialnych.

-Mamo , a jak Ty się poznałaś z tatą?

-Naprawdę chcesz to wiedzieć? Co to była za historia..
Nie wiem czemu , ale zawsze kiedy moja mama chciała opowiedzieć mi tę historię zakładałam na uszy słuchawki i jej nie słuchałam , a właśnie teraz chciałam poznać dotąd mi nieznane.
Usiadłyśmy równo na kanape i Eliza (czasami mówię po imieniu) przystąpiła do gadania .
-Wiesz zaczeło się od tego , że twój tatuś pomylił toalety na pewnej dyskotece na której byłam z koleżankami, nawet nie wiesz jak się na niego wydarłam , że na długo by mnie popamiętał. Wyzywałam go od zboczeńców , babiarzy i alfonsów. Dopiero później tata jak zawsze ze stoickim spokojem wytłumaczył mi mi , że to JA pomyliłam toalety. Wtedy najlepiej spaliłabym się ze wstydu , ale on zaprosił mnie na drinka. Potem nie liczyły się już dla mnie koleżanki z którymi przyszłam. Przegadałam z nim całą noc a później to już samo poszło.

-Wow. -odpowiedziałam z zachwytem. Nie wiem czy mogę to nazwać romantyczną historią , ale napewno jak z najlepszej komedi.

-A teraz sama widzisz.. tata cały czas jest w delegacji. Pogoń za pieniądzem. Dobrze by było gdyby przyjeżdżał raz w miesiącu.-westchnęła.-Dziecko jak Ty się właściwie poznałaś z Kamilem?

-Hmm jak? No ten.. teges.. Pasja do wilków nas połączyła.-roześmiałam się za wspomnienie które wtedy wcale nie wydało się takie śmieszne..-Tylko mamo żeby była jasność .. my nie jesteśmy razem.-wstałam i doprowadziłam do ładu.

-Kiedy będę miała wnuki zrobię im takie piękne dredy jak ma Kamil. Najpierw będzie wnuk, Natan. Pamiętasz jak chciałaś mieć syna o tym imieniu?

-Mamo, to że jesteś fryzjerką i fanką Kamila nie upoważnia cię do tego żebyś robiła moim dzieciom dredy.. a te bachorki napewno nie będą z Kamilem.

-Potem będzie córka , Emilka. Już widzę tabliczkę na waszym domu , *Kamil i Natalia Bednarek*.
Jej nie da się nic wmówić , to w końcu moja mama..
_________________________

Ten rozdział pisałam na telefonie i naprawdę przepraszam za wszelkie błędy.. :/

poniedziałek, 12 maja 2014

26 rozdział. 'Przynajmniej nie będzie nam przeszkadzać.'

Kamil odwiózł mnie pod sam dom i kiedy ja wyładowywałam moją walizkę on po prostu  siedział sobie w aucie i kołysał się w rytm muzyki która wydobywała się z radia.
-No co tak siedzisz?-warknęłam.-Może byś mi tak pomógł?
Kamil podporządkował się do mojego polecenia , wziął bez słowa moją walizkę a ja mojego skarba (Antosia) , przytargał pod drzwi mojego domu i nerwowo czekał na moją reakcję.

-Coś jeszcze?!-odezwał się chamsko

-Tak , poczekaj chwilę.-uchyliłam lekko drzwi aby sprawdzić sytuację panującą w domu.-Mamoooooo!-krzyknęłam , ale w zamian nie usłyszałam żadnej odpowiedzi więc dalej wołałam .-Mamooooo!-po raz kolejny nie usłyszałam ciepłego rodzicielskiego głosu.

-Nie słyszysz , że jej nie ma?-powiedział poirytowany Kamil

-To dobrze.-mruknęłam zalotnie. Wciągnęłam Kamila do domu i zaczęłam go obdarowywać namiętnymi pocałunkami.-Przynajmniej nie będzie nam przeszkadzać.-pokierowałam go do sypialni . Oplotłam ręce na jego szyi i uwiesiłam się na nim , pomiędzy udami czułam jego nabrzmiałą męskość która prawie rozrywała jego bokserki. Rzucił mnie na łóżko (co mnie zdziwiło wcale nie protestował) , zdjął ze mnie koszulkę i rzucił ją w kąt. Rozpięłam do końca rozporek (który i tak był już w połowie rozpięty).
Nawet nie wiem kiedy byliśmy już cali nadzy a Kamil swoim językiem przemierzał drogę od szyi po sam dół który mieścił się pomiędzy moimi udami.
Wyczuł wszystkie moje najsłabsze punkty i czule je pieścił słodkimi pocałunkami , ja tylko głupkowato się chichrała.

-Kocham Cię. Wiesz?-szepnął mi do ucha

-Yhym , wiem.

Wchodził we mnie wielokrotnie , z wielkim spokojem , ale i łapczywością . Jakby ktoś miał zabrać mu swoją nagrodę na którą starał się przez bardzo wiele czasu. Sprawiało mi to ogroooooooomną przyjemność.
Kamil był w te klocki o wiele lepszy niż Kuba a może bał się , że ktoś mu mnie zaraz zabierze? A właśnie Kuba!
W tym momencie zakończył się nasz stosunek i równo opadliśmy na łóżko.
Trochę odpłynęłam myślami w przeszłość spędzoną z moim byłym..
Kamil delikatnie gładził moje nagie ramie swoją dłonią co dawało mi przyjemny dreszczyk.
-O czym myślisz kochanie?-pocałował mnie w obojczyk

-O nikim .. To znaczy o niczym.-szybko się poprawiłam

_______________________________

Taki rozdział +18 hahaha. To jest pierwsza taka "pełna" scena erotyczna , trochę mi za nią wstyd.. A i trochę krótkie.. :( Chora jestem ..

sobota, 10 maja 2014

25 rozdział. 'Czyli mi wybaczasz?'


***
Teraz już wiedziałam , że to był tylko sen , a głosy wydawały z siebie sprzątaczki hotelowe. Nie wiedziałam do końca jeszcze jak mam zrozumieć ten sen ale wiem , że miał w sobie jakiś ukryty sens , który prędzej czy później będę musiała poznać..
Chciałam się rozpłakać , ale przecież Łukasz prosił..
Dopiero po chwili spostrzegłam , że koło mnie nie ma Kamila. To znaczy , że nie spał w hotelu.
Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Od razu gdy go zobaczyłam podbiegłam do niego i uwiesiłam się na nim jakbym widziała go pierwszy raz po wielu latach.
-Gdzie byłeś? Martwiłam się o ciebie..-powiedziałam

-Taak? No popatrz , wczoraj to tak nie wyglądało.
No tak rzeczywiście , ale wczoraj poniosły mnie te wszystkie złe emocje które kumulowały się we mnie przez miesiące. Ale czemu on nie mógł przy mnie tak po prostu być? Jak przyjaciel. Jak osoba której można zaufać ponad wszystko, mógł mi przecież zastąpić brata za którym tak bardzo tęskniłam..
-No , ale..

-Nic nie mów.-przerwał pakując swoje szare slipki w czerwone serduszka do waliski.

-Dzisiaj jedziemy?-on w odpowiedzi przytaknął głową.-Pojedziemy do Adasia?

-Co?-odpowiedział zamyślony.-A tak do Adasia.. Jasne.-odpowiedział obojętnie.
...

U Adama spędziliśmy dosłownie tylko kilka minut. Kamilowi ciężko było nawet wymusić sztuczny uśmiech , a wręcz jeszcze pokazywał jak bardzo nie ma ochoty tam być.
Dałam Adamowi mój (i Kamila ) numer (Kamil nawet o tym nie wiedział). Chłopczyk obiecał , że będzie dzwonić kilka razy w tygodniu. A kto wie może czasami i ja do niego za dzwonie jak będę szukała ukojenia w jego cienkim milutkim głosiku..
Przed nami była teraz bardzo długa droga , nie chciałam żebyśmy przez całą trasę w ogóle się do siebie nie odzywali.

Kamil stał sobie oparty o swoje czarne BMW kiedy ja akurat wychodziłam z moją ciężką walizką z hotelu. A propos hotelu , wyszedł nas baaaaaardzo drogo , ale resztki zniszczonej dumy pozwoliły zapłacić Kamilowi za nas obojga.
-Kamil , przepraszam Cię za wczoraj. Poniosło mnie , i i i.. nie byłam sobą.

-Wiesz? Właściwie , jesteś jedyną osobą która powiedziała mi takie coś. Ty pierwsza wygarnęłaś mi co o tym wszystkim myślisz. To było coś czego jeszcze nigdy nie przeżyłem..-od razu przypomniały mi się sceny filmowe w których facet jest wręcz zauroczony walecznością dziewczyny. Jestem dziwna..

-Czyli mi wybaczasz?-ucieszyłam się a w moich zabłyszczały jasne ogniki

-Tego nie idzie tak łatwo wybaczyć..-chyba chciał już uciec od tej rozmowy bo jego wzrok kierował się w stronę drzwi od samochodu.-Wsiadaj.-rozkazał , a ja posłusznie wykonałam jego polecenie.

...

Tak jak myślałam , przez cały czas spędzony w aucie nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem.. Był uparty , dotąd było to jego zaletą , ale z czasem to zaczęło się przeradzać w wadę..


"Kiedyś traktowałem ludzi dobrze.
Teraz - z wzajemnością."~Ąnthony Hopkins 

_______________________________

AAAAAAAAAAAAAAAAAA <333333 dzisiaj urodziny Kamila!!!!! Chciałam zrobić jakiś mały bonus z tej okazji ale..  nie wiem ..
A jak ten rozdział? :D

środa, 7 maja 2014

24 rozdział 'Kochałam kiedyś Ciebie i Kubę.'

-Kamil to nie jest czas na żarty.-prychnęłam bez zastanowienia. Oczywiście ,że odebrałam te słowa jako żart tylko ,że nie zbyt udany. Dla pewności spojrzałam w jego zaszklone oczy..On wcale nie żartował! Mówił to na serio. Jak ja mogłam dopuścić do takiej sytuacji?! Sama na siebie jestem zła. Ale jak on sobie to wyobraża?! Przecież ja go nienawidzę , a tu takie coś..
Mój wzrok gdzieś błądził, po ścianach , suficie , po moich jak i Kamila dłoniach. Po dłuższym namyśle powiedziałam:
-Wyjdź.

-Ale Natalia..-podszedł do drzwi lekko naciskając na klamkę

-Wyjdź i nie wracaj!-krzyknęłam i rzuciłam w niego moim telefonem. Chyba bał się ,że coś mu zrobię i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Czy naprawdę był w stanie zrozumieć nawet to , że chciałam go zabić aby pomścić brata? To było dla mnie wszystko niezrozumiałe , więc poszłam spać.

Obudziłam się rano w jasnym pomieszczeniu, było tam zupełnie pusto nie było nawet podstawowych mebli, ze wszystkich stron padały blade promienie , które uniemożliwiały mi widzieć cokolwiek. Po chwili zauważyłam ,że nie jestem w swoim ubraniu , tylko mam na sobie jakąś dziwną śnieżnobiałą suknie (w ogóle nie w moim stylu). Nagle z jasności wyjawiła się ludzka postać.
-Gdzie jestem?-spytałam typowo męską sylwetkę. Przeraziłam się. A co jeśli zostałam porwana? Chociaż nic na to nie wskazywało bo nie byłam związana, a pomieszczenie w którym się znajdowałam nie wyglądało na melinę w której zazwyczaj porywacze chowają swoje "zdobycze".

-Nie bój się , jesteś bezpieczna.-powiedział czule. Ten głos znałam lepiej niż bardzo dobrze..

-Łukasz?
Wtedy z jasności wyjawiła się cała jego twarz, była uśmiechnięta lekko blada (jak zawsze)i dziwnie można było z niej wyczytać stres. Był ubrany cały na czarno. Czarna koszula i piękne czarne wyjściowe spodnie do tego również czarne "pantofle".

-Co ja tutaj robię? Gdzie ja w ogóle jestem? Przecież Ty nie żyjesz!

-Natalia daj mu szansę.-powiedział zostawiając moje poprzednie pytania zagadką.
Ale jakiemu "mu"? O co chodzi? To jest jakiś dziwny sobowtór mojego brata?-przez myśli przepłynęło mi miliony pytań.

-Nie , nie jestem sobowtórem twojego brata , to ja Łukasz. I tak dobrze słyszałaś mu czyli Kamilowi..

-Skąd Ty wiesz co ja myślę? Jesteś duchem?

-Wiem więcej niż myślisz.-uśmiechnął się tryumfująco.-Natalia musisz to wreszcie zrozumieć , nie nauczysz się kochać jeśli będziesz żyć przeszłością.

-Wiesz ile ten człowiek wyrządził mi krzywdy? Wiesz ile musiałam przeżyć? Wiesz to wszystko? Wiesz?!-chciałam do niego podbiedz i wypłakać się na jego ramieniu , ale jakaś dziwna siłą sprawiała , że szłam w miejscu.

-Wiem , ale uwierz tu gdzie jestem jest mi dobrze. Musisz nauczyć się wreszcie kochać.

-Kochałam kiedyś Ciebie i Kubę.

-Mnie jak brata , a z Kubą tworzyłaś dziecinny związek i byłaś z nim tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. Bałaś się ,że zostaniesz sama.
Yhym rozmawiam z duchem..-pomyślałam.-Jaka ja jestem głupia przecież on czyta w moich myślach.-skarciłam sama siebie.

-Nie zmieniłaś się, nadal jesteś tą małą głupiutką Natalką.-uśmiechnął się.-Tęskniłem wiesz?

-Ja też , nawet nie wiesz jak bardzo.

-Przemyśl to i daj temu chłopakowi szansę , bo jest tego wart. -już się obracał aby sobie pójść ale jeszcze musiał coś dopowiedzieć.-A i.. nie płacz więcej o mnie bo mi się serce kraja i samemu tez mi się chce płakać , a nie mogę.. Cześć.-uśmiechnął się do mnie.
Co jak co , ale od mojego brata spodziewałam się więcej. Byłam roztrzęsiona aż nagle usłyszałam czyjeś głosy..

Dziś człowiek tak często nie wie, co no­si w so­bie, w głębi swej duszy, swe­go ser­ca. Jak często jest niepew­ny sen­su swe­go życia na tej ziemi. Ogar­nia go zwątpienie, które prze­radza się w rozpacz. 
______________________________________________

Kurka rurka ale dziwny rozdział Natalka to temperamentna dziewczyna :D .. Jak myślicie to był duch czy ta cała śmierć była jedną wielką mistyfikacją?

niedziela, 4 maja 2014

23 rozdział. 'NIGDY go już nie będzie . Nic tego nie zmieni..'

Wiedziałam , że teraz czeka mnie najprawdopodobniej najtrudniejsza rozmowa w życiu. W końcu za całe zdarzenie przez ten czas obwiniałam Kamila. Dlatego tak bardzo go nienawidziłam i czułam do niego wielką nienawiść..
Widziałam jak zrobił się cały blady i usiadł koło mnie w tej samej pozycji co ja.
-Za..zabiłem?!-przełknął ślinę.-Co Ty bredzisz?!

-Zamknij się.-powiedziałam bez uczuciowo jakby ktoś wyrwał mi serce a w zamian zostawił kamień.           -Opowiem Ci jak to było..-to był ten moment kiedy musiałam sobie powspominać te najgorsze chwile z mojego życia.-W tą sobotę mija dokładnie rok od tamtego wydarzenia.-wytarłam moje załzawione oczy koszulką i krok po kroku przygotowywałam się do wypowiedzi.-No widzisz , wszystko zaczęło się kiedy przyszedłeś do "Mam talent". Moja rodzina od razu Cię pokochała. Mój brat Łukasz chyba najbardziej , rozumiał twoje podejście do muzyki fanów i w ogóle.. Na co dzień oglądaliśmy razem twoje wywiady , słuchaliśmy piosenek , ale nie było to jakieś przesadne. Po prostu Cię lubiliśmy. Pewnego dnia mój brat dowiedział się ,że grasz koncert blisko Wrocławia . Był tym faktem bardzo zadowolony i wiedział , że nie przepuści takiej okazji.-Kamil dokładnie wsłuchiwał się w moje słowa z ekscytacją , ale też z lękiem i przerażeniem. Znowu z moich oczu wydostało się kilka (teraz już gorzkich) łez i błądziło po moich policzkach.-Prawie by się spóźnił i stwierdził , że nie może do tego dopuścić , więc wcisnął gaz jednak nie zauważył jadącego zna przeciwka tira..-wzięłam kilka głębszych wdechów.-Gdyby nie pojechałby na ten koncert żyłby! Siedziałby teraz na twoim miejscu i pewnie by się ze mną wygłupiał.-uśmiechnęłam się na sama myśl co by tu się teraz działo gdyby żył..-Nawet nie wiesz co musiałam przejść. Miałam nawet chytry plan przeciw tobie, miałam wykupiony bilet na twój koncert..-zawahałam się.-Chciałam Cię zabić!Odebrałeś mi najważniejszą osobę w moim życiu. Kuba .. mnie odwiódł od tego pomysłu bo ciągle się upierałam i twierdziłam , że to najlepsze rozwiązanie, bo musisz za to zapłacić. Gdybyś nie istniał!..

-Twój brat by żył i byłabyś szczęśliwsza  niż teraz jesteś?-dokończył , nie wiedziałam co powiedzieć chciałam wykrzyczeć mu w twarz "Tak wolałabym żeby Cię nie było!".
Kamil cały czas coś mruczał pod nosem w stylu *za czyje grzechy?*

-Wiesz jak zabolało mnie serce kiedy założyłeś jego full-capa? Od razu przed oczyma miałam wszystkie wspomnienia z nim związane. Nikt mi go już nie odda , a to z twojej winy! NIGDY go już nie będzie . Nic tego nie zmieni..-musiałam brzmieć i wyglądać jak postać z horrorów  , ale on nadal nie rozumiał tego jakie zamieszanie wniósł w moje życie nawet o tym nie wiedząc.
Kamil podniósł mój podbródek i spojrzał swoimi ślepiami w moje oczy.

-A jeśli powiem ,że Cię kocham?


____________________________________

Czyta ktoś? Czy nie? Jak myślicie jak Natalia zareaguje na wyznanie Kamila? :) Przeczuwacie co zdarzy się dalej?