Mój wzrok gdzieś błądził, po ścianach , suficie , po moich jak i Kamila dłoniach. Po dłuższym namyśle powiedziałam:
-Wyjdź.
-Ale Natalia..-podszedł do drzwi lekko naciskając na klamkę
-Wyjdź i nie wracaj!-krzyknęłam i rzuciłam w niego moim telefonem. Chyba bał się ,że coś mu zrobię i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Czy naprawdę był w stanie zrozumieć nawet to , że chciałam go zabić aby pomścić brata? To było dla mnie wszystko niezrozumiałe , więc poszłam spać.
Obudziłam się rano w jasnym pomieszczeniu, było tam zupełnie pusto nie było nawet podstawowych mebli, ze wszystkich stron padały blade promienie , które uniemożliwiały mi widzieć cokolwiek. Po chwili zauważyłam ,że nie jestem w swoim ubraniu , tylko mam na sobie jakąś dziwną śnieżnobiałą suknie (w ogóle nie w moim stylu). Nagle z jasności wyjawiła się ludzka postać.
-Gdzie jestem?-spytałam typowo męską sylwetkę. Przeraziłam się. A co jeśli zostałam porwana? Chociaż nic na to nie wskazywało bo nie byłam związana, a pomieszczenie w którym się znajdowałam nie wyglądało na melinę w której zazwyczaj porywacze chowają swoje "zdobycze".
-Nie bój się , jesteś bezpieczna.-powiedział czule. Ten głos znałam lepiej niż bardzo dobrze..
-Łukasz?
Wtedy z jasności wyjawiła się cała jego twarz, była uśmiechnięta lekko blada (jak zawsze)i dziwnie można było z niej wyczytać stres. Był ubrany cały na czarno. Czarna koszula i piękne czarne wyjściowe spodnie do tego również czarne "pantofle".
-Co ja tutaj robię? Gdzie ja w ogóle jestem? Przecież Ty nie żyjesz!
-Natalia daj mu szansę.-powiedział zostawiając moje poprzednie pytania zagadką.
Ale jakiemu "mu"? O co chodzi? To jest jakiś dziwny sobowtór mojego brata?-przez myśli przepłynęło mi miliony pytań.
-Nie , nie jestem sobowtórem twojego brata , to ja Łukasz. I tak dobrze słyszałaś mu czyli Kamilowi..
-Skąd Ty wiesz co ja myślę? Jesteś duchem?
-Wiem więcej niż myślisz.-uśmiechnął się tryumfująco.-Natalia musisz to wreszcie zrozumieć , nie nauczysz się kochać jeśli będziesz żyć przeszłością.
-Wiesz ile ten człowiek wyrządził mi krzywdy? Wiesz ile musiałam przeżyć? Wiesz to wszystko? Wiesz?!-chciałam do niego podbiedz i wypłakać się na jego ramieniu , ale jakaś dziwna siłą sprawiała , że szłam w miejscu.
-Wiem , ale uwierz tu gdzie jestem jest mi dobrze. Musisz nauczyć się wreszcie kochać.
-Kochałam kiedyś Ciebie i Kubę.
-Mnie jak brata , a z Kubą tworzyłaś dziecinny związek i byłaś z nim tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. Bałaś się ,że zostaniesz sama.
Yhym rozmawiam z duchem..-pomyślałam.-Jaka ja jestem głupia przecież on czyta w moich myślach.-skarciłam sama siebie.
-Nie zmieniłaś się, nadal jesteś tą małą głupiutką Natalką.-uśmiechnął się.-Tęskniłem wiesz?
-Ja też , nawet nie wiesz jak bardzo.
-Przemyśl to i daj temu chłopakowi szansę , bo jest tego wart. -już się obracał aby sobie pójść ale jeszcze musiał coś dopowiedzieć.-A i.. nie płacz więcej o mnie bo mi się serce kraja i samemu tez mi się chce płakać , a nie mogę.. Cześć.-uśmiechnął się do mnie.
Co jak co , ale od mojego brata spodziewałam się więcej. Byłam roztrzęsiona aż nagle usłyszałam czyjeś głosy..

Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz.
______________________________________________
Kurka rurka ale dziwny rozdział Natalka to temperamentna dziewczyna :D .. Jak myślicie to był duch czy ta cała śmierć była jedną wielką mistyfikacją?
Po prostu ktoś nad nimi czuwa, żeby w końcu byli razem ! :D
OdpowiedzUsuńJa przynajmniej to tak widzę :D
hyhyhyhy :3
Noooo. :D To teraz jestem ciekawa jak się zachowa Natalka wobec Kamila :3