czwartek, 1 maja 2014

22 rozdział.'ani mi ani mu nie da się już pomóc!'


-Idź za mną.-rozkazałam Kamilowi.-Będzie mniej widać.-ta sytuacja mnie bawiła pierwszy raz w życiu takie coś mi się zdarzyło , ale bałam się reakcji ludzi przy których będę przechodzić . Ich spojrzenia , jakieś szepty , śmiechy, właśnie tego się bałam.. Całe szczęście ta koszulka nie była taka mała i zarywała moją krągłą pupę.
...
Uff , jakoś dało radę przejść przez Warszawę bez śmiechów i większego zaczepiania mojej osoby. Kamil trochę chronił moje "tyły" i przez to czułam się bezpieczniej. Pewnie jakby tu był ze mną Kuba to użyczył by mi nawet swoich spodni ,a sam poszedłby na samych bokserkach przez całe miasto.
Teraz tylko musiałam czekać aż ktoś do mnie zadzwoni i powie mi , że się dostałam albo , że mam spadać..
***
Od rana leżałam w łóżku , nie chciałam nigdzie wyjść i trzymałam cały czas przy sobie telefon. Milczałam. Kamil chciał rozluźnić atmosferę (która nie była zbyt przyjemna) swoimi głupimi żartami. Nie pomagało, ale najważniejsze , że był. Moje przeczucia mówiły , że to nie będzie miły dzień.
Każdy dźwięk mnie pobudzał, nawet ten najcichszy , wtedy szybko łapałam za mój fon i przeżywałam rozczarowanie bo tak naprawdę nikt nie dzwonił. W końcu usłyszałam charakterystyczny dzwonek.
-To mój.-powiedział Kamil .-Aneta?! Nie ma mnie we Wrocławiu... no wiem , że Ci nie mówiłem , ale to był spontan. Gdzie jestem?!-podrapał się po głowie.-No ten..dość daleko ,ale niedługo wrócę. Musisz się tak wydzierać? Mam dobry słuch. Rozłączam się nie będę z tobą w taki sposób rozmawiać!-rozłączył się i  na plaskacza walnął się na łóżko.-Chcesz coś do jedzenia?-spytał. Jejku nawet nie spostrzegłam , że jest już wieczór a ja nic nie zjadłam..W odpowiedzi na jego pytanie przecząco pokiwałam głową.
-Jest źle.-stwierdził z żalem.-Ja już naprawdę nie wiem co mam robić żeby cię rozweselić , nawet nie chcesz jeść.-fakt  to był dziwne bo przyznaje się kocham jeść i jedzenie mogę nazwać moją pasją , ale ten dzień nie był po to , żeby cieszyć się przyjemnościami..
Chwilę później znowu usłyszeliśmy dźwięk telefonu , Kamil spojrzał na ekran swojej komórki i powiedział:
-To nie mój.-szybko wybudziłam się się ze swojego smutnego transu i zerwałam się aby odebrać telefon

-Tak?-spytałam

-Dzień dobry ja w sprawie tego castingu.. Chcieliśmy powiedzieć , że mieliśmy bardzo trudny wybór ..-ble ble ble , niech wydusi to w końcu.-..nie dostała się pani ..-od razu się rozłączyłam nie dałam mu nawet samemu zakończyć rozmowy. Spodziewałam się tego ,ale dopiero teraz to do mnie dociera. Przez przypadek spadł mi telefon z rąk co zrobiło wielki huk a potem sama upadłam na podłogę . Z oczu popłynęła mi mała słona łezka.

- Matko Natalia! -krzyknął przerażony widząc mnie na podłodze.-Co się stało?-spytał jakby naprawdę nie wiedział.

-A co miało się stać?! Nie przyjęli mnie!-wykrzyczałam

-To znaczy , że się nie znają..-mówił wciąż roztrzęsiony

-Oni są profesjonalistami .

-To nie znaczy ,że wszystko wiedzą najlepiej i zawszę mają rację..-otarł mi delikatnie kciukiem łzę z policzka.-Dla mnie jesteś najpiękniejsza.-pocałował mnie w usta, potem drugi raz a ja je odwzajemniałam. Te pocałunki zaczęły stawać się coraz namiętniejsze i były coraz częstsze. Kamil zdjął ze mnie koszulkę i przywarł swoimi ustami do moich. Rzucił mnie na łóżko i przez cały czas mnie namiętnie całował zdążył obdarować pocałunkami cały mój brzuch. Zrobił mi małą malinkę na szyi i dopiero wtedy zmądrzałam..

-Kamil przestań.-powiedziałam ,ale on najprawdopodobniej tego nie rozumiał

-Yhyyym.-wymruczał pod nosem nie odrywając się ode mnie

-PRZESTAŃ!-krzyknęłam i odepchnęłam go tak ,że prawie rozciął sobie głowę uderzając o szafkę nocną. Może to egoistycznie zabrzmi ,ale nie obchodziło mnie to wtedy.. Usiadłam na podłodze po "turecku" , z moich oczu pociekły strumienie słonej cieczy. Kiedy Kamil zrozumiał co się stało zaczął mnie wypytywać:

-Natalia , przecież widzę ,że Ci na mnie zależy. Co jest nie tak? Powiedz proszę. Daj sobie pomóc.

-Zabiłeś go! I ani mi ani mu nie da się już pomóc!


Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada , lecz przez to kim jest; nie przez to , co ma, lecz przez to , czym dzieli się z innymi.
_______________________________________________

Uspokajam od razu , to nie będzie kryminał.. :D Fajny ten rozdział czy bardzo nudny? Dziękuje tym co jeszcze to czytają. :)

1 komentarz:

  1. Końcówką mnie tak cholernie zaintrygowałaś, że magia ;O :D
    Już myślałam, że się zbliżą już... a tu takie wyznanie ;o kogo on zabił? :D
    już czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń