Doszliśmy wreszcie do szpitala w którym "mieszkał" Adam.
-Cześć mały!-zawołałam na przywitanie ten od razu wyskoczył z łóżka i wtulił się w moje nogi.-Ooo .-przeciągnęłam .-Czy on nie jest słodki?-skierowałam się do Kamila
-Taa.-powiedział obojętnie.-Mamy dla ciebie prezenty brzdącu.
-Ej! Jestem jus duzy!-wykrzyknął mały zniekształcając niektóre wyrazy.-I ja przynajmniej nie jestem dziewczyną.-wytknął mu i pokazał język
-Małyyy!-zawołał, chwycił go niczym worek kartofli , powalił na łóżku i zaczął łaskotać.-Ty zdrajco!
Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu , to było takie słodkie kiedy Kamil tak się z nim wygłupiał , ten Adaś tego właśnie teraz potrzebował męskiej ręki. Na pewno nie miał jej ze strony swojego ojca..
-No chłopaki przestańcie już , trzeba rozpakować prezenty.
-Plezenty?-spytał zaskoczony
-Tak , musisz stwierdzić kto zna się lepiej na upominkach .-spojrzałam na Kamila i zatrzepotałam rzęsami. Adam szybko zaczął wyjmować rzeczy , an pierwszy ogień poszedł miś. Gdy go ujrzał przytulił go i grzecznie odłożył na łóżko obok poduszki. Dalej grzebał w siatce , wtedy wygrzebał piżamkę , poszedł do łazienki i po chwili przyszedł już w niej ubrany i mnie przytulił. Na samym dnie zobaczył "męski prezent od Kamila, ale nie spodziewałam się takiej reakcji jaką zobaczyłam.
-Wooooooow! Samochody!-krzyknął.-Widziałem takie w telewizji i nawet o nich nie marzyłem , bo i tak wiedziałem , że ich nie dostanę. Dziękuję!-objął nas z całej siły.
A ja już byłam przekonana, po prostu wiedziałam , że Kamil się nie zna ,a tu.. Przykre uczucie kiedy jest się o czymś przekonanym a wychodzi nie tak jak się przewidywało.
-Judasze.-fuknęłam i skrzyżowałam ręce na piersiach . Po chwili poczułam ciepły , przyjemny oddech Kamila na moim ramieniu które było odsłonięte przez moją luźną bluzkę.
-Co , znowu foch?-odsunełam się od niego.-Widzisz mały ? Tak to jest z dziewczynami , bez kija nie podchodź.
-Mężczyźni..-mruknęłam pod nosem.-Powinnam teraz wyjść i nie wracać ..-Adaś smutno spojrzał w podłogę-ale tego nie zrobię.
-A i stawiasz mi piwo.-upomniał się Kamil z wielkim bananowatym uśmieszkiem
-Taaaak? A z jakiej racji?-spojrzałam na niego kątem oka
-Zakład to zakład.
-Css to mnie nie dotyczy, o nic się z tobą nie zakładałam.-przypomniałam
-Bo się bałaś.
Jak oni się słodko przekomarzają ;D
OdpowiedzUsuńWiadomo, że Kamil ma rację, bo jednak facet z facetem szybciej i łatwiej się dogada ;3