niedziela, 18 maja 2014

28 rozdział. "Co mam zrobić?"

Już po pierwszym tygodniu poczułam , że czegoś mi brakuje. Tego szyderczego a zarazem szczerego uśmieszku , zachrypniętego zmysłowego głosu , lekkiego zarostu , umięśnionej klatki piersiowej , soczystych ust , czekopadowych hipnotyzujących oczu.. mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.. Ale co mi to da? Ten tydzień uświadomił mi , że Kamil to nie zwykły kolega , przyjaciel , geiazda czy wróg tylko ktoś znacznie więcej. Czy to miłość? Nie wiem. Z Kubą wcale nie musiałam zadawać sobie tego pytania. Kuba.. Po co ja w ogóle o nim wtedy pomyślałam? No ja się do cholery pytam?!
Nie bij nas..-usłyszałam cichy głosik dochodzący z mojego mózgu. No tak pewnie nie raz do mojego mózgu dotarło powiedzienie "bić się myślami".
-A zamknij się!-warknęłam.

Przez ten rok.. Jaki rok przecież to było siedem dni!
No , to przez te siedem dni nie jadłam , nie piłam , nie załatwiałam potrzeb fiziologicznych (bo jak niby miałam je mieć jak nie jadłam i nie piłam) jedyne co robiłam to spałam. Nie miałam dla kogo o siebie dbać. Jak tak dłużej myślałam to stwierdziłam , że w przyszłści zostane menelem.. Tak będzie łatwiej.
Dzisiaj jest sobota (rocznica śmierci mojego brata). Z samego rana ubrałam się cała w czarny dres , zrobiłam szybkiego koka i poszłam do kuchno aby chociaż wypić mleko.
Moja mama już od rana krzątała się w niej , nie wiedząc gdzie się podziać.

-O cześć , Natalia.-powiedziała gdy mnie zauważyła.-Wiesz czego się dziś dowiedziałam?-sama odpowiedziała sobie na to pytanie i kontynuowała.-Ojca nie będzie na mszy za twojego brata.-ogłosiła kipią nienawiścią do taty. I jak ja miałam je teraz powiedzieć , że mnie też na niej nie będzie? Aż mnie serce zabolało na myśl , że mnie jako najbliższej osoby , siostry tam zabraknie.-A Ty co się tak ubrałaś? Wyglądasz jakbyś wcale nie wyglądała. No szybciej , pośpiesz się bo zaraz jedziemy.

-Mamo..właśnie o to chodzi , że mnie tam nie będzie.-powiedziałam ponuro. Mama rozwarła szeroko usta w wypowiedź *słucham?*.-Idę teraz na cmentarz. Nie wiem czy dała bym radę wytrzymać w kościele.. Przepraszam.-nic z siebie więcej nie umiałam wydusić. Bałam się jej reakcji więc szybko ubrałam jakieś tenisówki i wybiegłam z domu. Biegłam do mojego braciszka, w nim zawsze mogłam znaleźć pomocną dłoń nawet gdy nie było go już na tym świecie.
Musiałam przejść conajmniej kilka kilometrów zanim doszłam do cmentarza , słońce paliło niemiłosiernie a ja na dodatek nie miałam żadnej części garderoby która nie byłaby czarna.
Przy grobie mojego brata była mała ławeczka postawiona z myślą o mnie. Kiedy Łukasz zmarł spędzałam tam dosłownie każdą wolną chwilę , rozmawiałam z nim nawet nie wiedząc czy dostanę jakąś odpowiedź.
Usiadłam na ławeczkę robią równocześnie znak krzyża , zmówiłam kilka modlitw i zaczęłam "rozmowę".
-Łukasz ppwiedz mi , co ja mam zrobić? Przez tydzień nie jem , nie pije cały czas tylko śpię. Już teraz wiem , że go kocham , ale boje się i już sama nie wiem czego.. Ostatnio potraktowałam go jakbym była ostatnią szmatą.-powiedziałam a zza pleców usłyszałam ciche szepty babć.
-Boje się co będzie dalej, czy znowu potraktuje go nieodpowiednio. Co mam zrobić? Podpowiedz mi.
Naglr wszystko umilkło , starsze panie się wyciszyły a wiaterek przestał kołysać drzewa. Po chwili w oddalonym o kilka metrów ode mnie krzaczku zaczeło coś się ruszać , słyszałam łamanie się gałęzi i straszne pomruki. Oczywiście że chciałam żeby Łukasz mi pomógł , ale w taki sposób? Nie wiem czy wytrzymałabym kolejnedgo ducha..
Podeszłam bliżej tak , że stałam dosłownie o dwa kroki od niebezpieczeństwa. Liście zaczęły coraz częściej się poruszać a z krzaka wyjawiła się głowa .. MAŁEGO , SŁODKIEGO , KOTKA?!
-Jejku , ale mi narobiłeś stracha malutki.-wzięłam małego na ręce. Był biały w szare i rudawe łatki , miał może trzy miesiące.-Oj.kochany może Ty mi podpowiesz.-mały mimo trudu usiadł na moich kolanach , przy czym z kieszeni wypadł mi telefon.
-Mam napisać?-skierowałam się do Łukasza.

piątek, 16 maja 2014

Niespodzianka!

Na spontana postanowiłam dołączyć do blog.pl i tam prowadzę opowiadanie również o Kamilu stwierdziłam , że nie ma sensu pisać na blogspocie drugiego bloga gdyż chciałam spróbować jak tam się bloguje :) Tam jak i tu rozdziały będą się pojawiać regularnie :)))))
Oto link: http://zaufaj-swiatu.blog.pl/
Agnes xx

środa, 14 maja 2014

27 rozdział. ' Pasja do wilków nas połączyła.'

-Myślisz o tym dupku , tak? O twoim byłym? Kochasz się ze mną a myślisz o nim.

-Poprawka Kamil , uprawialiśmy sex a to jest duża różnica.
Kamil momentalnie zerwał się z łóżka i zaczął ubierać spodnie.

-To co ja tutaj jeszcze robie? Jesteś jak każda inna dziwka napotkana na ulicy. Pusta! Bez jakich kolwiek uczuć.

-Tak może i jestem pusta. Zazdrościsz mi?

-Brak słów.
I już po chwili go nie było , usłyszałam tylko głośny charakterystyczny trzask drzwiami.

Co ja sobie wyobrażałam?! Sex na zgodę?! Jestem totalną kretynką.
Usiadłam na brzegu łóżka podtrzymując głowę rękoma , jednocześnie masując skroń.
Uprawiałaś z nim sex idiotko! To już chyba coś znaczy?!-ochrzaniła mnie jedna z cząsteczek mojego mózgu (ta pesymistyczna strona).
Css , sex bez zobowiązań w dzisiejszych czasach to normalne.-odezwała się druga.
-Możecie się wreszcie zamknąć?!-wykrzyczałam na cały dom a mój mózg wreszcie się wyłączył.
-Już jesteś córciu?-usłyszałam z otwieranych się właśnie drzwi wejściowych.

-Tak jestem.-podbiegłam do niej i jak najszybciej wtopiłam się w jej ramiona. -Masz głupią córkę.-przyznałam słusznie.

-Wiem , nie musisz mi o tym przypominać.

-Mamo! Miałaś mnie pocieszyć!-lekko się uśmiechnęłam.

-A co się stało?-spytała już bardziej przejętym głosem. Już chciałam jej to wszystko opowiadać , ale przymkneła mi usta.-Albo wiesz co? Nie. Chodź do mnie , przytul się i nic nie mów. Wiem , że teraz najbardziej jest Ci potrzebna moja obecność.
Moja mama wręcz czytała w moich myślach. To było oczywiste , że niepotrzebowałam jej się zwierzać tylko chciałam samej jej obecności. Po prostu być.
Pamiętam jak dzisiaj wypowiadałam do Adama bardzo mądre zdanie "Zawsze kiedy bedziesz mnie potrzebował ja będę." Dlaczego ja tego nigdy niepowiedziałam Kamilowi?! Czemu?! Mogłam to powiedzieć pięciolatkowi a chłopakowi na którym mi zależy nie?
Nie ma na świecie gorszego stworzenia ode mnie. Tak! Jestem potworem! Potworem w zwykłej człowieczej, niewinnej skórze. Ten potwół rani innym serca przy czym jego zostaje nienaruszone. Przypomnijmy sobie ilu to chłopakom zakochanych we mnie złamałam serce. 1.. 2.. 3.. 20? Ale co jeśli ja ich wcale nie kochałam? Co ja mam poradzić. Rozum mówił "Tak , on ma bogatych rodziców. Bierz go!" , ale co z tego jak serce mówiło spokojnym tonem "Nie, to nie jest ten jedyny , ten na którego czekasz. Twój królewicz gdzieś tam na ciebie czeka a jeśli zwiąrzesz się z nim już nigdy go nie spotkasz."
I teraz jak ja mam się kogokolwiek posłuchać? Jednak zawsze wybierałam serce i wychodziło mi to na dobre. Ja jak i moje serce od zawsze potrzebowałam miłości a nie jakichś tak dóbr materialnych.

-Mamo , a jak Ty się poznałaś z tatą?

-Naprawdę chcesz to wiedzieć? Co to była za historia..
Nie wiem czemu , ale zawsze kiedy moja mama chciała opowiedzieć mi tę historię zakładałam na uszy słuchawki i jej nie słuchałam , a właśnie teraz chciałam poznać dotąd mi nieznane.
Usiadłyśmy równo na kanape i Eliza (czasami mówię po imieniu) przystąpiła do gadania .
-Wiesz zaczeło się od tego , że twój tatuś pomylił toalety na pewnej dyskotece na której byłam z koleżankami, nawet nie wiesz jak się na niego wydarłam , że na długo by mnie popamiętał. Wyzywałam go od zboczeńców , babiarzy i alfonsów. Dopiero później tata jak zawsze ze stoickim spokojem wytłumaczył mi mi , że to JA pomyliłam toalety. Wtedy najlepiej spaliłabym się ze wstydu , ale on zaprosił mnie na drinka. Potem nie liczyły się już dla mnie koleżanki z którymi przyszłam. Przegadałam z nim całą noc a później to już samo poszło.

-Wow. -odpowiedziałam z zachwytem. Nie wiem czy mogę to nazwać romantyczną historią , ale napewno jak z najlepszej komedi.

-A teraz sama widzisz.. tata cały czas jest w delegacji. Pogoń za pieniądzem. Dobrze by było gdyby przyjeżdżał raz w miesiącu.-westchnęła.-Dziecko jak Ty się właściwie poznałaś z Kamilem?

-Hmm jak? No ten.. teges.. Pasja do wilków nas połączyła.-roześmiałam się za wspomnienie które wtedy wcale nie wydało się takie śmieszne..-Tylko mamo żeby była jasność .. my nie jesteśmy razem.-wstałam i doprowadziłam do ładu.

-Kiedy będę miała wnuki zrobię im takie piękne dredy jak ma Kamil. Najpierw będzie wnuk, Natan. Pamiętasz jak chciałaś mieć syna o tym imieniu?

-Mamo, to że jesteś fryzjerką i fanką Kamila nie upoważnia cię do tego żebyś robiła moim dzieciom dredy.. a te bachorki napewno nie będą z Kamilem.

-Potem będzie córka , Emilka. Już widzę tabliczkę na waszym domu , *Kamil i Natalia Bednarek*.
Jej nie da się nic wmówić , to w końcu moja mama..
_________________________

Ten rozdział pisałam na telefonie i naprawdę przepraszam za wszelkie błędy.. :/

poniedziałek, 12 maja 2014

26 rozdział. 'Przynajmniej nie będzie nam przeszkadzać.'

Kamil odwiózł mnie pod sam dom i kiedy ja wyładowywałam moją walizkę on po prostu  siedział sobie w aucie i kołysał się w rytm muzyki która wydobywała się z radia.
-No co tak siedzisz?-warknęłam.-Może byś mi tak pomógł?
Kamil podporządkował się do mojego polecenia , wziął bez słowa moją walizkę a ja mojego skarba (Antosia) , przytargał pod drzwi mojego domu i nerwowo czekał na moją reakcję.

-Coś jeszcze?!-odezwał się chamsko

-Tak , poczekaj chwilę.-uchyliłam lekko drzwi aby sprawdzić sytuację panującą w domu.-Mamoooooo!-krzyknęłam , ale w zamian nie usłyszałam żadnej odpowiedzi więc dalej wołałam .-Mamooooo!-po raz kolejny nie usłyszałam ciepłego rodzicielskiego głosu.

-Nie słyszysz , że jej nie ma?-powiedział poirytowany Kamil

-To dobrze.-mruknęłam zalotnie. Wciągnęłam Kamila do domu i zaczęłam go obdarowywać namiętnymi pocałunkami.-Przynajmniej nie będzie nam przeszkadzać.-pokierowałam go do sypialni . Oplotłam ręce na jego szyi i uwiesiłam się na nim , pomiędzy udami czułam jego nabrzmiałą męskość która prawie rozrywała jego bokserki. Rzucił mnie na łóżko (co mnie zdziwiło wcale nie protestował) , zdjął ze mnie koszulkę i rzucił ją w kąt. Rozpięłam do końca rozporek (który i tak był już w połowie rozpięty).
Nawet nie wiem kiedy byliśmy już cali nadzy a Kamil swoim językiem przemierzał drogę od szyi po sam dół który mieścił się pomiędzy moimi udami.
Wyczuł wszystkie moje najsłabsze punkty i czule je pieścił słodkimi pocałunkami , ja tylko głupkowato się chichrała.

-Kocham Cię. Wiesz?-szepnął mi do ucha

-Yhym , wiem.

Wchodził we mnie wielokrotnie , z wielkim spokojem , ale i łapczywością . Jakby ktoś miał zabrać mu swoją nagrodę na którą starał się przez bardzo wiele czasu. Sprawiało mi to ogroooooooomną przyjemność.
Kamil był w te klocki o wiele lepszy niż Kuba a może bał się , że ktoś mu mnie zaraz zabierze? A właśnie Kuba!
W tym momencie zakończył się nasz stosunek i równo opadliśmy na łóżko.
Trochę odpłynęłam myślami w przeszłość spędzoną z moim byłym..
Kamil delikatnie gładził moje nagie ramie swoją dłonią co dawało mi przyjemny dreszczyk.
-O czym myślisz kochanie?-pocałował mnie w obojczyk

-O nikim .. To znaczy o niczym.-szybko się poprawiłam

_______________________________

Taki rozdział +18 hahaha. To jest pierwsza taka "pełna" scena erotyczna , trochę mi za nią wstyd.. A i trochę krótkie.. :( Chora jestem ..

sobota, 10 maja 2014

25 rozdział. 'Czyli mi wybaczasz?'


***
Teraz już wiedziałam , że to był tylko sen , a głosy wydawały z siebie sprzątaczki hotelowe. Nie wiedziałam do końca jeszcze jak mam zrozumieć ten sen ale wiem , że miał w sobie jakiś ukryty sens , który prędzej czy później będę musiała poznać..
Chciałam się rozpłakać , ale przecież Łukasz prosił..
Dopiero po chwili spostrzegłam , że koło mnie nie ma Kamila. To znaczy , że nie spał w hotelu.
Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Od razu gdy go zobaczyłam podbiegłam do niego i uwiesiłam się na nim jakbym widziała go pierwszy raz po wielu latach.
-Gdzie byłeś? Martwiłam się o ciebie..-powiedziałam

-Taak? No popatrz , wczoraj to tak nie wyglądało.
No tak rzeczywiście , ale wczoraj poniosły mnie te wszystkie złe emocje które kumulowały się we mnie przez miesiące. Ale czemu on nie mógł przy mnie tak po prostu być? Jak przyjaciel. Jak osoba której można zaufać ponad wszystko, mógł mi przecież zastąpić brata za którym tak bardzo tęskniłam..
-No , ale..

-Nic nie mów.-przerwał pakując swoje szare slipki w czerwone serduszka do waliski.

-Dzisiaj jedziemy?-on w odpowiedzi przytaknął głową.-Pojedziemy do Adasia?

-Co?-odpowiedział zamyślony.-A tak do Adasia.. Jasne.-odpowiedział obojętnie.
...

U Adama spędziliśmy dosłownie tylko kilka minut. Kamilowi ciężko było nawet wymusić sztuczny uśmiech , a wręcz jeszcze pokazywał jak bardzo nie ma ochoty tam być.
Dałam Adamowi mój (i Kamila ) numer (Kamil nawet o tym nie wiedział). Chłopczyk obiecał , że będzie dzwonić kilka razy w tygodniu. A kto wie może czasami i ja do niego za dzwonie jak będę szukała ukojenia w jego cienkim milutkim głosiku..
Przed nami była teraz bardzo długa droga , nie chciałam żebyśmy przez całą trasę w ogóle się do siebie nie odzywali.

Kamil stał sobie oparty o swoje czarne BMW kiedy ja akurat wychodziłam z moją ciężką walizką z hotelu. A propos hotelu , wyszedł nas baaaaaardzo drogo , ale resztki zniszczonej dumy pozwoliły zapłacić Kamilowi za nas obojga.
-Kamil , przepraszam Cię za wczoraj. Poniosło mnie , i i i.. nie byłam sobą.

-Wiesz? Właściwie , jesteś jedyną osobą która powiedziała mi takie coś. Ty pierwsza wygarnęłaś mi co o tym wszystkim myślisz. To było coś czego jeszcze nigdy nie przeżyłem..-od razu przypomniały mi się sceny filmowe w których facet jest wręcz zauroczony walecznością dziewczyny. Jestem dziwna..

-Czyli mi wybaczasz?-ucieszyłam się a w moich zabłyszczały jasne ogniki

-Tego nie idzie tak łatwo wybaczyć..-chyba chciał już uciec od tej rozmowy bo jego wzrok kierował się w stronę drzwi od samochodu.-Wsiadaj.-rozkazał , a ja posłusznie wykonałam jego polecenie.

...

Tak jak myślałam , przez cały czas spędzony w aucie nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem.. Był uparty , dotąd było to jego zaletą , ale z czasem to zaczęło się przeradzać w wadę..


"Kiedyś traktowałem ludzi dobrze.
Teraz - z wzajemnością."~Ąnthony Hopkins 

_______________________________

AAAAAAAAAAAAAAAAAA <333333 dzisiaj urodziny Kamila!!!!! Chciałam zrobić jakiś mały bonus z tej okazji ale..  nie wiem ..
A jak ten rozdział? :D

środa, 7 maja 2014

24 rozdział 'Kochałam kiedyś Ciebie i Kubę.'

-Kamil to nie jest czas na żarty.-prychnęłam bez zastanowienia. Oczywiście ,że odebrałam te słowa jako żart tylko ,że nie zbyt udany. Dla pewności spojrzałam w jego zaszklone oczy..On wcale nie żartował! Mówił to na serio. Jak ja mogłam dopuścić do takiej sytuacji?! Sama na siebie jestem zła. Ale jak on sobie to wyobraża?! Przecież ja go nienawidzę , a tu takie coś..
Mój wzrok gdzieś błądził, po ścianach , suficie , po moich jak i Kamila dłoniach. Po dłuższym namyśle powiedziałam:
-Wyjdź.

-Ale Natalia..-podszedł do drzwi lekko naciskając na klamkę

-Wyjdź i nie wracaj!-krzyknęłam i rzuciłam w niego moim telefonem. Chyba bał się ,że coś mu zrobię i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Czy naprawdę był w stanie zrozumieć nawet to , że chciałam go zabić aby pomścić brata? To było dla mnie wszystko niezrozumiałe , więc poszłam spać.

Obudziłam się rano w jasnym pomieszczeniu, było tam zupełnie pusto nie było nawet podstawowych mebli, ze wszystkich stron padały blade promienie , które uniemożliwiały mi widzieć cokolwiek. Po chwili zauważyłam ,że nie jestem w swoim ubraniu , tylko mam na sobie jakąś dziwną śnieżnobiałą suknie (w ogóle nie w moim stylu). Nagle z jasności wyjawiła się ludzka postać.
-Gdzie jestem?-spytałam typowo męską sylwetkę. Przeraziłam się. A co jeśli zostałam porwana? Chociaż nic na to nie wskazywało bo nie byłam związana, a pomieszczenie w którym się znajdowałam nie wyglądało na melinę w której zazwyczaj porywacze chowają swoje "zdobycze".

-Nie bój się , jesteś bezpieczna.-powiedział czule. Ten głos znałam lepiej niż bardzo dobrze..

-Łukasz?
Wtedy z jasności wyjawiła się cała jego twarz, była uśmiechnięta lekko blada (jak zawsze)i dziwnie można było z niej wyczytać stres. Był ubrany cały na czarno. Czarna koszula i piękne czarne wyjściowe spodnie do tego również czarne "pantofle".

-Co ja tutaj robię? Gdzie ja w ogóle jestem? Przecież Ty nie żyjesz!

-Natalia daj mu szansę.-powiedział zostawiając moje poprzednie pytania zagadką.
Ale jakiemu "mu"? O co chodzi? To jest jakiś dziwny sobowtór mojego brata?-przez myśli przepłynęło mi miliony pytań.

-Nie , nie jestem sobowtórem twojego brata , to ja Łukasz. I tak dobrze słyszałaś mu czyli Kamilowi..

-Skąd Ty wiesz co ja myślę? Jesteś duchem?

-Wiem więcej niż myślisz.-uśmiechnął się tryumfująco.-Natalia musisz to wreszcie zrozumieć , nie nauczysz się kochać jeśli będziesz żyć przeszłością.

-Wiesz ile ten człowiek wyrządził mi krzywdy? Wiesz ile musiałam przeżyć? Wiesz to wszystko? Wiesz?!-chciałam do niego podbiedz i wypłakać się na jego ramieniu , ale jakaś dziwna siłą sprawiała , że szłam w miejscu.

-Wiem , ale uwierz tu gdzie jestem jest mi dobrze. Musisz nauczyć się wreszcie kochać.

-Kochałam kiedyś Ciebie i Kubę.

-Mnie jak brata , a z Kubą tworzyłaś dziecinny związek i byłaś z nim tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. Bałaś się ,że zostaniesz sama.
Yhym rozmawiam z duchem..-pomyślałam.-Jaka ja jestem głupia przecież on czyta w moich myślach.-skarciłam sama siebie.

-Nie zmieniłaś się, nadal jesteś tą małą głupiutką Natalką.-uśmiechnął się.-Tęskniłem wiesz?

-Ja też , nawet nie wiesz jak bardzo.

-Przemyśl to i daj temu chłopakowi szansę , bo jest tego wart. -już się obracał aby sobie pójść ale jeszcze musiał coś dopowiedzieć.-A i.. nie płacz więcej o mnie bo mi się serce kraja i samemu tez mi się chce płakać , a nie mogę.. Cześć.-uśmiechnął się do mnie.
Co jak co , ale od mojego brata spodziewałam się więcej. Byłam roztrzęsiona aż nagle usłyszałam czyjeś głosy..

Dziś człowiek tak często nie wie, co no­si w so­bie, w głębi swej duszy, swe­go ser­ca. Jak często jest niepew­ny sen­su swe­go życia na tej ziemi. Ogar­nia go zwątpienie, które prze­radza się w rozpacz. 
______________________________________________

Kurka rurka ale dziwny rozdział Natalka to temperamentna dziewczyna :D .. Jak myślicie to był duch czy ta cała śmierć była jedną wielką mistyfikacją?

niedziela, 4 maja 2014

23 rozdział. 'NIGDY go już nie będzie . Nic tego nie zmieni..'

Wiedziałam , że teraz czeka mnie najprawdopodobniej najtrudniejsza rozmowa w życiu. W końcu za całe zdarzenie przez ten czas obwiniałam Kamila. Dlatego tak bardzo go nienawidziłam i czułam do niego wielką nienawiść..
Widziałam jak zrobił się cały blady i usiadł koło mnie w tej samej pozycji co ja.
-Za..zabiłem?!-przełknął ślinę.-Co Ty bredzisz?!

-Zamknij się.-powiedziałam bez uczuciowo jakby ktoś wyrwał mi serce a w zamian zostawił kamień.           -Opowiem Ci jak to było..-to był ten moment kiedy musiałam sobie powspominać te najgorsze chwile z mojego życia.-W tą sobotę mija dokładnie rok od tamtego wydarzenia.-wytarłam moje załzawione oczy koszulką i krok po kroku przygotowywałam się do wypowiedzi.-No widzisz , wszystko zaczęło się kiedy przyszedłeś do "Mam talent". Moja rodzina od razu Cię pokochała. Mój brat Łukasz chyba najbardziej , rozumiał twoje podejście do muzyki fanów i w ogóle.. Na co dzień oglądaliśmy razem twoje wywiady , słuchaliśmy piosenek , ale nie było to jakieś przesadne. Po prostu Cię lubiliśmy. Pewnego dnia mój brat dowiedział się ,że grasz koncert blisko Wrocławia . Był tym faktem bardzo zadowolony i wiedział , że nie przepuści takiej okazji.-Kamil dokładnie wsłuchiwał się w moje słowa z ekscytacją , ale też z lękiem i przerażeniem. Znowu z moich oczu wydostało się kilka (teraz już gorzkich) łez i błądziło po moich policzkach.-Prawie by się spóźnił i stwierdził , że nie może do tego dopuścić , więc wcisnął gaz jednak nie zauważył jadącego zna przeciwka tira..-wzięłam kilka głębszych wdechów.-Gdyby nie pojechałby na ten koncert żyłby! Siedziałby teraz na twoim miejscu i pewnie by się ze mną wygłupiał.-uśmiechnęłam się na sama myśl co by tu się teraz działo gdyby żył..-Nawet nie wiesz co musiałam przejść. Miałam nawet chytry plan przeciw tobie, miałam wykupiony bilet na twój koncert..-zawahałam się.-Chciałam Cię zabić!Odebrałeś mi najważniejszą osobę w moim życiu. Kuba .. mnie odwiódł od tego pomysłu bo ciągle się upierałam i twierdziłam , że to najlepsze rozwiązanie, bo musisz za to zapłacić. Gdybyś nie istniał!..

-Twój brat by żył i byłabyś szczęśliwsza  niż teraz jesteś?-dokończył , nie wiedziałam co powiedzieć chciałam wykrzyczeć mu w twarz "Tak wolałabym żeby Cię nie było!".
Kamil cały czas coś mruczał pod nosem w stylu *za czyje grzechy?*

-Wiesz jak zabolało mnie serce kiedy założyłeś jego full-capa? Od razu przed oczyma miałam wszystkie wspomnienia z nim związane. Nikt mi go już nie odda , a to z twojej winy! NIGDY go już nie będzie . Nic tego nie zmieni..-musiałam brzmieć i wyglądać jak postać z horrorów  , ale on nadal nie rozumiał tego jakie zamieszanie wniósł w moje życie nawet o tym nie wiedząc.
Kamil podniósł mój podbródek i spojrzał swoimi ślepiami w moje oczy.

-A jeśli powiem ,że Cię kocham?


____________________________________

Czyta ktoś? Czy nie? Jak myślicie jak Natalia zareaguje na wyznanie Kamila? :) Przeczuwacie co zdarzy się dalej?

czwartek, 1 maja 2014

22 rozdział.'ani mi ani mu nie da się już pomóc!'


-Idź za mną.-rozkazałam Kamilowi.-Będzie mniej widać.-ta sytuacja mnie bawiła pierwszy raz w życiu takie coś mi się zdarzyło , ale bałam się reakcji ludzi przy których będę przechodzić . Ich spojrzenia , jakieś szepty , śmiechy, właśnie tego się bałam.. Całe szczęście ta koszulka nie była taka mała i zarywała moją krągłą pupę.
...
Uff , jakoś dało radę przejść przez Warszawę bez śmiechów i większego zaczepiania mojej osoby. Kamil trochę chronił moje "tyły" i przez to czułam się bezpieczniej. Pewnie jakby tu był ze mną Kuba to użyczył by mi nawet swoich spodni ,a sam poszedłby na samych bokserkach przez całe miasto.
Teraz tylko musiałam czekać aż ktoś do mnie zadzwoni i powie mi , że się dostałam albo , że mam spadać..
***
Od rana leżałam w łóżku , nie chciałam nigdzie wyjść i trzymałam cały czas przy sobie telefon. Milczałam. Kamil chciał rozluźnić atmosferę (która nie była zbyt przyjemna) swoimi głupimi żartami. Nie pomagało, ale najważniejsze , że był. Moje przeczucia mówiły , że to nie będzie miły dzień.
Każdy dźwięk mnie pobudzał, nawet ten najcichszy , wtedy szybko łapałam za mój fon i przeżywałam rozczarowanie bo tak naprawdę nikt nie dzwonił. W końcu usłyszałam charakterystyczny dzwonek.
-To mój.-powiedział Kamil .-Aneta?! Nie ma mnie we Wrocławiu... no wiem , że Ci nie mówiłem , ale to był spontan. Gdzie jestem?!-podrapał się po głowie.-No ten..dość daleko ,ale niedługo wrócę. Musisz się tak wydzierać? Mam dobry słuch. Rozłączam się nie będę z tobą w taki sposób rozmawiać!-rozłączył się i  na plaskacza walnął się na łóżko.-Chcesz coś do jedzenia?-spytał. Jejku nawet nie spostrzegłam , że jest już wieczór a ja nic nie zjadłam..W odpowiedzi na jego pytanie przecząco pokiwałam głową.
-Jest źle.-stwierdził z żalem.-Ja już naprawdę nie wiem co mam robić żeby cię rozweselić , nawet nie chcesz jeść.-fakt  to był dziwne bo przyznaje się kocham jeść i jedzenie mogę nazwać moją pasją , ale ten dzień nie był po to , żeby cieszyć się przyjemnościami..
Chwilę później znowu usłyszeliśmy dźwięk telefonu , Kamil spojrzał na ekran swojej komórki i powiedział:
-To nie mój.-szybko wybudziłam się się ze swojego smutnego transu i zerwałam się aby odebrać telefon

-Tak?-spytałam

-Dzień dobry ja w sprawie tego castingu.. Chcieliśmy powiedzieć , że mieliśmy bardzo trudny wybór ..-ble ble ble , niech wydusi to w końcu.-..nie dostała się pani ..-od razu się rozłączyłam nie dałam mu nawet samemu zakończyć rozmowy. Spodziewałam się tego ,ale dopiero teraz to do mnie dociera. Przez przypadek spadł mi telefon z rąk co zrobiło wielki huk a potem sama upadłam na podłogę . Z oczu popłynęła mi mała słona łezka.

- Matko Natalia! -krzyknął przerażony widząc mnie na podłodze.-Co się stało?-spytał jakby naprawdę nie wiedział.

-A co miało się stać?! Nie przyjęli mnie!-wykrzyczałam

-To znaczy , że się nie znają..-mówił wciąż roztrzęsiony

-Oni są profesjonalistami .

-To nie znaczy ,że wszystko wiedzą najlepiej i zawszę mają rację..-otarł mi delikatnie kciukiem łzę z policzka.-Dla mnie jesteś najpiękniejsza.-pocałował mnie w usta, potem drugi raz a ja je odwzajemniałam. Te pocałunki zaczęły stawać się coraz namiętniejsze i były coraz częstsze. Kamil zdjął ze mnie koszulkę i przywarł swoimi ustami do moich. Rzucił mnie na łóżko i przez cały czas mnie namiętnie całował zdążył obdarować pocałunkami cały mój brzuch. Zrobił mi małą malinkę na szyi i dopiero wtedy zmądrzałam..

-Kamil przestań.-powiedziałam ,ale on najprawdopodobniej tego nie rozumiał

-Yhyyym.-wymruczał pod nosem nie odrywając się ode mnie

-PRZESTAŃ!-krzyknęłam i odepchnęłam go tak ,że prawie rozciął sobie głowę uderzając o szafkę nocną. Może to egoistycznie zabrzmi ,ale nie obchodziło mnie to wtedy.. Usiadłam na podłodze po "turecku" , z moich oczu pociekły strumienie słonej cieczy. Kiedy Kamil zrozumiał co się stało zaczął mnie wypytywać:

-Natalia , przecież widzę ,że Ci na mnie zależy. Co jest nie tak? Powiedz proszę. Daj sobie pomóc.

-Zabiłeś go! I ani mi ani mu nie da się już pomóc!


Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada , lecz przez to kim jest; nie przez to , co ma, lecz przez to , czym dzieli się z innymi.
_______________________________________________

Uspokajam od razu , to nie będzie kryminał.. :D Fajny ten rozdział czy bardzo nudny? Dziękuje tym co jeszcze to czytają. :)

wtorek, 29 kwietnia 2014

21 rozdział.'To już przeszłość.'

Cudownie było chociaż raz poczuć się modelką. No cóż, spojrzenia innych na sobie i w ogóle to bardzo fajne uczucie. Tylko ta suknia.. jak dla mnie była stanowczo za ciasna (tak jak się obawiałam) i za.. biała. Nie cierpię białego mimo , że wszyscy uważają , że do takiego aniołka jak ja ten kolor jest odpowiedni. Musiałam przybierać różne dziwne , ale fajne pozy .
Kiedy już skończyliśmy spostrzegłam , że nigdzie nie ma moich ciuchów. Szukałam dosłownie wszędzie i nic! Pewnie jakaś laska mi je zajebała , nie no świetnie przecież nie mogę wyjść w tej "służbowej" sukni bo by mnie tam na miejscu pogrzebali .. W czym ja teraz pójdę do hotelu?
-Bednareeeeeek.-zaczęłam się wołać kiedy byłam w przebieralni

-Coooo?-zajrzał przez szparkę w "drzwiach" -Zaraz , zaraz .. gdzie Ty masz swoje ciuchy?-spytał rozbawiony

-Pożycz mi twoją koszulkę.-powiedziałam omijając jego dotychczasowe pytanie.

-Żarty sobie stroisz?

-To już przeszłość.I tak nie była Ci dzisiaj zbyt przydatna . A ja nawet nie mam spodni.

-Nie pamiętasz jak dzisiaj na mnie warczałaś o to , że robię Ci z samego rana styptis w pokoju?

 To już przeszłość. Proszeee , zrobię co zechcesz.-już żałowałam swoich słów , przecież takich rzeczy nie mówi się mężczyźnie.

-Wszystko powiadasz..-zaczął dokładnie macać się po zaroście , to oznaczało ,że myśli . Wow. Nieczęsto mu się to zdarza ,ale on myślał jak wykorzystać te słowa przeciwko mnie.

-No prawie wszystko..-Kamil po chwili swojego myślenia wskazał palcem na swój policzek

-Pocałuj.-rozkazał

-Gorzej niż pięcioletnie dziecko. Chyba czasem zapominasz , że masz tyle lat ile rzeczywiście masz.-powiedziałam a Kamil zniecierpliwiony już zaczął tupać prawą nogą.-No dobra , dobra.-Kamil już nadstawił się do pocałunku , a raczej swoje usta!-Hola hola!-przysłoniłam mu usta dłonią.-Miał być policzek.. no dobra już.-pocałowałam jego usta bez jakichś większych namiętności , ale oczywiście musiał mi wepchnąć język tam gdzie nie powinien i przegryzł mi język.
-Idioto! To boli!-krzyknęłam i poczułam smak słonej cieczy calewającą moją jamę ustną.

-Miało boleć.-uśmiechnął się tryumfalnie.-Masz tu tą koszulkę.-zdjął ją z siebie i podał mi

-A nie masz w zanadrzu jakichś spodni?

-A co nie masz majtek?-odpowiedział pytaniem na pytanie przy czym lekko się uśmiechnął

-Jest o wiele gorzej.. mam stringi.-szepnęłam mu na ucho

niedziela, 27 kwietnia 2014

20 rozdział 'jestem poddenerwowana'

Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę u Adama ,ale prędzej czy później musieliśmy iść na casting.
...
Przy drzwiach do "sali tortur" Kamil chwycił mnie za ramiona tak , że spojrzałam prosto w jego urzekające czekoladowe oczy, były lekko przejęte.. A może to są tylko takie moje urojenia?
-Natalia , nie denerwuj się wszystko będzie okay. Tak?-lekko mną potrząsnął co pozwoliło mi się trochę odstresować.

-Wiem ,ale mimo wszystko jestem poddenerwowana .-powiedziałam spuszczając mój wzrok na ziemię


-Ej , popatrz na mnie mała. Może wejść z tobą?-chwycił mnie za rękę na której na serdecznym palcu spoczywał pierścionek , który kiedyś dostałam od Kuby. Miał on wygrawerowany napis *NA ZAWSZE*, że też go wcześniej nie wyrzuciłam.. Wszystkie wspomnienia wróciły , ale nie dawałam rady już wyrwać się z jego uścisku. Weszliśmy do sali nadal trzymając się za ręce. Przyznaje mogło to trochę dziwnie wyglądać , ale co miałam zrobić? Ośmieszyć do przed całym personelem i dać mu w pysk za to , że trzymał mnie za rękę? Dobrze było mieć przy sobie osobę przy której można czuć się bezpiecznie i pewnie i zawsze możesz na tego kogoś liczyć , tylko ,że w moim przypadku Kamil nie był jedyną taką osobą..

Sala była w odcieniach szarości na samym jej środku stało wielkie białe tło a wokół niego roiło się od różnego typu lamp i innych różnych rzeczy których nie do końca ogarniałam , oczywiście znalazł się też tam aparat.. Byłam trzecia z kolei więc mogłam spokojnie popatrzeć jak to powinno wyglądać. Pierwsza z nich miała założyć strój kąpielowy i miała stworzyć typowo plażowy klimat.
Prościzna.-pomyślałam. Druga zaś miała motyw żałobny , czerń i takie szare odcienie.
W końcu przyszedł czas na mnie , pani kostiumograf szybko sprawdziła moje wymiary.
-Świetnie , świetnie.-mruknęła wesoło pod nosem.-Ile masz lat?-spytała spoglądając na sukienki które znajdowały się na długim wieszaku.

-Dwadzieścia.-odparłam i nerwowo włożyłam ręce do kieszeni

-Idealnie.-powiedziała i wyjęła z tych wszystkich kolorowych sukienek tej której najbardziej nienawidziłam , była biała , długa , niewygodna (przynajmniej tak słyszałam) i co najgorsze ŚLUBNA. Tak , trafiłam na suknię ślubną! Wyobrażałam już sobie jak rozbawiony Kamil przygląda się z uśmiechem nad tym jak się męczę i z lekką pogardą przyglądam się temu co zaraz mam na siebie włożyć. Obróciłam się w jego stronę i rozłożyłam bezradnie ręce i bezdźwięcznie ruszałam ustami w rytm *Ratuuuuuj*. I co ja mam teraz zrobić? Wszystko tylko nie suknia ślubna! Od dziecka miałam wstręt do wesel do tego hałasu i ogólnie do tej atmosfery która tam panowała.. a jeszcze miałam teraz ubrać suknie ślubną?
-Podejdź tam do makijażystki..-wskazała palcem.-ona zrobi Ci makijaż a potem jakąś normalną fryzurę
A ta to kurwa nie jest normalna?!-znienawidziłam ją w myślach i popukałam się się w głowę , dobrze , że tego nie widziała , zza pleców usłyszałam głośny śmiech Kamila.
...
Kiedy siedziałam już na krześle poczułam muśnięcie na ramieniu.
-Będziesz wspaniałą panną młodą.-szepnął mi do ucha

-Przynajmniej będę już miała to za sobą.-prychnęłam śmiechem

-Kto wie może jeszcze zostaniesz panną młodą..

-Drugi raz? Nie dzięki  nie ma z kim, ostatnio jednego przystojniaka mi spłoszyłeś nie pamiętasz?-powiedziałam popijając łyk wody która przygotowała mi makijażystka

-Natrafi się inny , na przykład ja.-gdy to usłyszałam zadławiłam się wodą  która właśnie przełykałam, Kamil zaczął mnie klepać po plecach żebym mogła normalnie oddychać.-Gdybyś widziała swoją minę.-zaśmiał się

-Ciebie to bawi?

-I będziemy mieć małe Bednarki.-dopowiedział i zaczął nucić i tańczyć.-Za rok może dwa przyjdzie miłość jak Bóg da.

-Wypchaj się.-warknęłam.-Przepraszam czy można go stąd wyprowadzić?-spytałam się makijażystki

-Dobra ,dobra już jestem cicho.-przyłożył sobie palec do ust i przez najbliższe robienie makijażu milczał..



"Człowiek szuka miłości w głębi serca wie ,że tylko miłość może uczynić go szczęśliwym."
____________________________________

Najbliższego rozdziału spodziewajcie się we wtorek albo w środę. :/ muszę nadrobić w zeszycie to opowiadanie :) To liczę na dużo komentarzy. :)) Co sądzicie o tym rozdziale? Jak myślicie blisko im do zakochanie czy nie?

19 rozdział. 'Powinnam teraz wyjść i nie wracać ..'

Doszliśmy wreszcie do szpitala w którym "mieszkał" Adam.
-Cześć mały!-zawołałam na przywitanie ten od razu wyskoczył z łóżka i wtulił się w moje nogi.-Ooo .-przeciągnęłam .-Czy on nie jest słodki?-skierowałam się do Kamila

-Taa.-powiedział obojętnie.-Mamy dla ciebie prezenty brzdącu.

-Ej! Jestem jus duzy!-wykrzyknął mały zniekształcając niektóre wyrazy.-I ja przynajmniej nie jestem dziewczyną.-wytknął mu i pokazał język

-Małyyy!-zawołał, chwycił go niczym worek kartofli  , powalił na łóżku i zaczął łaskotać.-Ty zdrajco!
Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu , to było takie słodkie kiedy Kamil tak się z nim wygłupiał , ten Adaś tego właśnie teraz potrzebował męskiej ręki. Na pewno nie miał jej ze strony swojego ojca..

-No chłopaki przestańcie już , trzeba rozpakować prezenty.

-Plezenty?-spytał zaskoczony

-Tak , musisz stwierdzić kto zna się lepiej na upominkach .-spojrzałam na Kamila i zatrzepotałam rzęsami. Adam szybko zaczął wyjmować rzeczy , an pierwszy ogień poszedł miś. Gdy go ujrzał przytulił go i grzecznie odłożył na łóżko obok poduszki. Dalej grzebał w siatce  , wtedy wygrzebał piżamkę , poszedł do łazienki i po chwili przyszedł już w niej ubrany i mnie przytulił. Na samym dnie zobaczył "męski prezent od Kamila, ale nie spodziewałam się takiej reakcji jaką zobaczyłam.

-Wooooooow! Samochody!-krzyknął.-Widziałem takie w telewizji i nawet o nich nie marzyłem , bo i tak wiedziałem , że ich nie dostanę. Dziękuję!-objął nas z całej siły.
A ja już byłam przekonana, po prostu wiedziałam , że Kamil się nie zna ,a tu.. Przykre uczucie kiedy jest się o czymś przekonanym a wychodzi nie tak jak się przewidywało.

-Judasze.-fuknęłam i skrzyżowałam ręce na piersiach . Po chwili poczułam ciepły , przyjemny oddech Kamila na moim ramieniu które było odsłonięte przez moją luźną bluzkę.

-Co , znowu foch?-odsunełam się od niego.-Widzisz mały ? Tak to jest z dziewczynami , bez kija nie podchodź.

-Mężczyźni..-mruknęłam pod nosem.-Powinnam teraz wyjść i nie wracać ..-Adaś smutno spojrzał w podłogę-ale tego nie zrobię.

-A i stawiasz mi piwo.-upomniał się Kamil z wielkim bananowatym uśmieszkiem

-Taaaak? A z jakiej racji?-spojrzałam na niego kątem oka

-Zakład to zakład.

-Css to mnie nie dotyczy, o nic się z tobą nie zakładałam.-przypomniałam

-Bo się bałaś.

sobota, 26 kwietnia 2014

18 rozdział 'Nawet nie wiesz co teraz przeżywam!'


Niby spokojnie doszliśmy do naszego pokoju hotelu , ale cały czas przeszywało mnie dziwne uczucie.. Czyżby to były motylki w brzuchu? Jakie motylki ile ja mam lat?! Jakieś takie uczucie przez które cały czas chciało mi się skakać i wszystkim chwalić. Tak! Chciałam wykrzyczeć to całemu światu! Byłam w jakimś transie , coś typu pogoni za miłością.
Siedziałam sobie na brzegu łóżka i zastanawiałam się co  ja mam do chuja robić?!
-Teraz będziesz się do tej karteczki modlić?-spytał Kamil

-Zazdrościsz.. Nawet nie wiesz co teraz przeżywam! Coś w typie.. Haju emocjonalnego! Teraz rozumiem czemu palicie trawkę , czuję się dokładnie tak jakbym coś brała.-powiedziałam z zacieszną miną.-Ty też powinieneś znaleźć sobie jakąś babkę , najlepiej szesnastoletnią napaloną fankę. I wiesz.. zdecydowałam się. Za dzwonie!-ogłosiłam radośnie i wymachiwałam mu przed nosem moją kartką.

-A właśnie , że nie!-zaprzeczył i wyrwał mi siłą kartkę z ręki.

-Mam prawo do tej karteczki.-zaczęłam spokojnie.-..więc oddaj mi ją proszę!-wykrzyczałam i zaczęłam wyrywać mu numer z rąk, niestety był ode mnie wyższy i to utrudniało mi zdobycie mego celu. Cały czas droczył się ze mną bo wiedział , że i tak jej nie dosięgnę.
W końcu stało się to co przewidywałam a raczej obstawiałam jako najgorsze z najgorszych sytuacji. Kamil wyrzucił numer przez balkon.. a właściwie to przez okno bo balkonu nie posiadaliśmy. Patrzyłam jak kartka leci razem z wiatrem w nieznaną krainę i tam dotrze do jakiejś szczęściary która pewnie go nie wykorzysta.

-Tak  giną marzenia.-powiedział uśmiechnięty

-Jak widać twoje zawsze się spełniają, i za to cię nie cierpię!-powiedziałam i równocześnie weszłam do łazienki.-Będę tu siedzieć tak długo aż Ci się znudzi czekanie za mną i uśniesz, a wtedy poderżnę Ci gardło.

-A Adaś?-spytał smętnie

-Od kiedy cię ten mały biedny chłopczyk obchodzi?-spytałam zarówno otwierając drzwi. Kamil od razu uchylił je szerzej wyciągnął mnie z łazienki, walnął na łóżku i zaczął mnie gilgać.

-No już nie fochaj się na mnie.-powiedział nadal mnie gilając.-To i tak był zwykły prostak.

-Taaa bo Ty jesteś ten najprzystojniejszy..

-Serio tak myślisz?-przerwał łaskotki i przejrzał się w ogromnym lustrze które było na szafie

-To była ironia głupku.-powiedziałam i już zaczęłam poprawiać swoją fryzurę która przez Kamila była
cała poczochrana

-No to w takim razie..

-Nawet się nie waż.-warknęłam , wiedziałam , że gdybym nie zareagowała tak agresywnie znowu zacząłby swoje wygłupy.-Miałeś taka ochotę iść do tego malucha to teraz proszę.-Kamil w odpowiedzi ciężko westchnął .-A  zanim tam pójdziemy musimy kupić mu jakiś upominek.-widziałam jak patrzył na mnie z miną zbitego psa.-Nie wiem czy pamiętasz , ale ostatnio to TY mnie zaciągałeś na zakupy.-powiedziałam z dużym naciskiem na Ty. On sam wiedział , że nie da się już  z tego tak łatwo wyplątać.
...
-Kamil idioto , dzieci lubią misie! Kupimy mu misia!-wykrzyczałam w sklepie aż ekspedientka zaczęła się na mnie dziwnie gapić

-Nie! To jest chłopak i musi mieć kupione męskie zabawki.-zaprzeczył i wyrwał mi z ręki wielkiego pluszowego misia.

-Męska zabawka. Phy. To sobie wymyśliłeś. Ośmieszasz się.

-To zobaczymy. Zakład?-powiedział i wystawił przed siebie dłoń

-Nie zakładam się z tobą bo i tak wygram.-prychnęłam i nadal rozglądałam się za odpowiednim prezentem dla młodego.

No i wyszło na to , że kupiliśmy misia, piżamkę i jakieś jak to mówi Kamil "Męskie zabawki". Kamil zawsze musi postawić na swoim przez ten tydzień mogłam to zauważyć , teraz też się tak stało. Wiedziałam , że załamie się jak dowie się , że miałam rację dlatego się z nim nie zakładałam nie chciałam sprawić mu bólu. Mimo wszystko lubiłam się z nim kłócić , ni były to jakieś "poważne" kłótnie tylko bardziej przyjacielskie przekomarzanie się. Wszyscy wokół obchodzili się z nim ulgowo. Bo co? Bo był gwiazdą.. Ja nie zamierzałam tego robić, chciałam żeby poczuł się tak jak każdy inny człowiek. Kamil a nie Kamil Bednarek , to też zwykła osoba, człowiek jak człowiek głupi bo głupi , ale też powinien być traktowany ludzko..
__________________________________

Mam już ułożone sobie w główce koniec i powiem wam , że zbliża się małymi kroczkami.. i to nie będzie happy end :) Liczę  na kilka komentarzy , było by miło. :))

czwartek, 24 kwietnia 2014

17 rozdział.'To tylko kolega ,nawet nie..'

To dlatego spotkaliśmy Mikołaja w Warszawie, pewnie chciał od tego uciec ,ale jak mogłam się nie domyśleć? Przecież wtedy jak byłyśmy na zakupach mówiła mi , że nuda to dla niej najgorsze co może być. A może ona po prostu kogoś poznała , ale nie chce nikomu powiedzieć? Nawet nie wiem co mam o tym myśleć.. 
Mimo tego , że byłam BARDZO ciekawa o co tak naprawdę chodzi to nie zmieniłam swojej decyzji , nie mam zamiaru pierwsza się do niej odezwać.. Źle czułam się z tym , że nie mogę być w takich chwilach z nią , to była taka fajna para, a tu nagle JEB! I nie ma! Żałowałam po co w ogóle weszłam na ten internet? PO CO?!
Nie! Nie mogę się tak nad sobą użalać bo przecież to nie przeze mnie tego związku już nie ma.. chyba.
Razem z Kamilem .. i jego gitarą weszliśmy do małej kawiarenki obok naszego hotelu i zamówiliśmy sobie dwie duże kawy , usiedliśmy na wysokiej , zielonej trawie i rozmawialiśmy. Po godzince nudnej gadaniny Kamil chwycił za swoją gitarę. To jeszcze gorsze niż jego mamrotanie, chociaż ta jego chrypka..
Zaczął śpiewać "Ciszę", przechodziła obok nas para staruszków trzymających się pod rękę.

-Widzisz Helcia ,  teraz ta młodzież żebra żeby mieć co do gara włożyć. Powinni wziąć się za jakąś porządną robotę tak jak my kiedyś! Oj tak to były czasy.-powiedział po czym wrzucił do kubka po kawie pięciozłotową monetę i wraz ze swoją towarzyszką odszedł

-No powinieneś wziąć się za uczciwą pracę a nie żebrzesz tutaj.-powiedziałam naśladując typowo dziadkowy głos

-Jeszcze słowo a nie wpuszczę cię do pokoju.-zagroził . Miałam już mu miałam dociąć taką ciętą ripostą , że by się nie pozbierał ale..

-Ja chętnie ją przygarnę.-powiedział zmysłowy męski głos zza moich pleców. Odwróciłam się a za sobą ujrzałam zadziwiająco przystojnego mężczyznę . Ba! Nieziemsko przystojnego blondyna o niebieskich oczach. Marzenie każdej kobiety.

-Wow.-powiedziałam oniemiała. Blondyn odgarnął kosmyk moich włosów które zasłaniały moją twarz i wyciągnął przed siebie dłoń.

-Cześć. Seba jestem.-może to i dziwne , ale analizowałam każdy jego gest , każdy ruch i każde słowo które za chwile wypowie i cały czas stałam jak słup bacznie się jemu przyglądając. -A Ty?-spytał kiedy nie usłyszał z mojej strony żadnej odpowiedzi.

-Na.. Na.. Natalia.-wykrztusiłam w końcu

-Śliczne imię , przyjechałaś tutaj na wakacje? Mieszkam tu dość długo i jeszcze nie spotkałem na swojej drodze tak uroczej i pięknej twarzyczki.-można powiedzieć , że znałam go od jakichś dwóch minut a już wywarł na mnie wielkie wrażenie. Przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć i nerwowo zataczałam nogą kółka na piasku i nadal milczałam. Nie zauważyłam , że całej naszej rozmowie bacznie przyglądał się Kamil który już chyba miał tego dość.

-Raczej jesteśmy..-wtrącił się Kamil

-A no tak ,  nie pomyślałem , że jesteś zajęta . A właściwie czemu się dziwić taka dziewczyna?-ostatnie zdanie wypowiedział tak jakby do siebie.

-Nie!-krzyknęłam kiedy on już odchodził.-To tylko kolega ,nawet nie..-chrumknęłam niczym świnia i szybko zasłoniłam sobie usta, widziałam jak to dziwnie wyglądało.

-Masz uroczy śmiech.-powiedział chwytając rękę którą wcześniej zasłoniłam sobie usta. Jego dotyk był jak długi masaż w spa po stuletniej ciężkiej pracy bez chwili wytchnienia. Zanim się obejrzałam wyjął karteczkę i długopis po czym wsadził mi ją do kieszeni i odszedł pozostawiając odcisk ust na mojej dłoni.
_______________________________________
Jej.. Fikcja ! Fikcja! Fikcja! Mój blog to jedna wielka fikcja. :)

wtorek, 22 kwietnia 2014

16 rozdział. 'Nikt cię tu na siłę nie zaciągał ani nie przykładał do głowy pistoletu!'


Nawet nic nie powiedzieli nadal udawali , że grają w gry i naiwnie myśleli , że słyszałam tylko ostatnie zdanie ich rozmowy.
-To co? Zbieramy się?-spytał Kamil patrząc na zegarek.-Już za dwadzieścia osiemnasta.-wspomniał i leniwie przeciągnął się i ziewnął

-Chyba czas najwyższy..-chłopczyk wtulił się we mnie niczym w misia i swoim cienkim głosikiem zapytał:

-Odwidzicie mnie jesce?

-No nie wiem niedługo wyj..zaczął Kamil

-Oczywiście , że przyjdziemy.-przerwałam mu a on tylko krzywo na mnie spojrzał.-Teraz musimy już iść. Do zobaczenia mały.

Wyszliśmy sobie wolnym krokiem ze szpitala a ja wciąż miałam banana na twarzy , niestety długo się nim nie nacieszyłam. Kamil musiał to zepsuć..
-Co Ty robisz?-spytał nerwowo , chwycił mnie za nadgarstek przy czym tak mocno mnie szarpnął , że się zatrzymałam.

-Mówiłam Ci już, pomagam.-syknęłam i odruchowo wyzwoliłam się z jego uścisku który powoli przeradzał się w  zaczerwienienia.

-Niedługo wyjedziemy! Chyba nie zamierzasz spędzać tu każdej chwili naszego pobytu? Jeśli tak to ma wyglądać, to nie wiem po co w ogóle tutaj z tobą przyjechałem..-ostatnie słowa zabolały i to bardzo

-No właśnie po co? Nikt cię tu na siłę nie zaciągał ani nie przykładał do głowy pistoletu! Możesz w każdej chwili zrezygnować , bo JA nie mam zamiaru być na twoich warunkach. A teraz wybacz bo się spieszę po karierę!-powiedziałam to tak chamsko i tak dobrze się z tym czułam , że przyspieszyłam kroku i nawet ani razu nie spojrzałam w tył czy szanowny pan Bednarek zechce za mną iść.
"Idiotka z ciebie to gwiazda leć i przepraszaj go!"-mówił moja prawa strona mózgu , "Chyba cię jebło! Wyjedź , zostaw ten modeling i jego i uciekaj do domu , do realnego życia."-mówiła druga cząstka mózgu. Obydwie co chwile się ze sobą sprzeczały. Tylko której tu kurna słuchać?! Wyszło na to , że nie posłuchałam żadnej i po prostu szłam przed siebie do wielkiej galerii. Byłam już przy samych drzwiach kiedy poczułam , że ktoś łapie mnie za dłoń..

-Zaczekaj.-powiedział.-Poniosło mnie.



-Poniosło?! Poniosło, Ty w ogóle wiesz co mówisz?!Puszczaj mnie bo nie zamierzam z tobą rozmawiać.-słyszałam jak moja lewa część mózgu woła z podniecenia *Jeeest posłuchała mnie* , ale tak nie było.. mimo , że tak to wyglądało.

-Prze.. Pra.. Przepraszam.-wykrztusił.

-Rzadko przechodzą Ci takie słowa przez gardełko co? Wolałbyś żeby to wszyscy cię przepraszali?!-rzuciłam bez namysłu i naplułam mu na twarz.-Sorki.-powiedziałam prawie bezdźwięcznie. Nie usłyszałam *nic się nie stało*, *zdarza się* tylko sam zrobił to co ja przed chwilą i zaczął się chichrać.

-Teraz jesteśmy kwita.-na jego twarzy dotąd markotnej pojawił się uśmiech.-No dawaj wchodź. Nie bądź żyła.-jestem głupia, po tym jak na mnie napluł po prostu się zgodziliśmy . Chyba przez chwilę moje połowy mózgu się wyłączyły..
Weszliśmy już do znajomego miejsca i spojrzeliśmy na ogromną tablicę. Wzrokiem już szukałam mojego nazwiska.
-Skarbek , Skarbek , Skarbek.-powtarzałam sobie i Kamilowi gdyby nie wiedział jak się nazywam
Wzrokiem już zdążyłam już dojechać do sześćdziesiątego numerku i nadal nigdzie mnie nie było..

-Jest!-krzyknęłam .-Popatrz!-wskazałam na sześćdziesiąty ósmy numer. Przeczytałam moje nazwisko co najmniej ze sto razy i nadal nie mogłam w to uwierzyć.

-Zobacz tu coś na dole jest napisane *Z racji tego ,że jest bardzo wiele zawodniczek i  mamy bardzo trudny wybór jutro o godzinie 16:00 odbędzie się kolejny casting wybierający dwadzieścia cztery modelki z tych sześćdziesięciu które znalazły się na tej liście. Więcej możecie się dowiedzieć..* ble ble ble. Na pewno sobie poradzisz.-pocieszył mnie Kamil.
-A jeśli coś źle palne? Znowu będę musiała się stresować..-powiedziałam zniesmaczona .-I tak nie przejdę, zobacz jaka jestem gruba.-odsłoniłam koszulkę i zaczęłam przyglądać się mojemu brzuchowi i dalej histeryzowałam.

-Nie masz o co się martwić.-objął mnie mocno i powoli skierował w stronę drzwi.
Fakt, sama nie miała bym co robić a tak to chociaż Maka paka mógł mnie wspierać , ale to nie zmieniło tego , że wciąż miałam ogromną pustkę którą została mi w sercu po Kubie.. bardzo za nim tęskniłam i nikt nie mógł tego zmienić nawet Kamil. Najgorsze było to , że właściwie Kuba nie wiedział z jakiego powodu z nim zerwałam i pewnie w głębi duszy wierzył w to , że się zejdziemy.
***
Przed łóżkiem (na którym leżałam) zobaczyłam postać Kamila , stał tak przede mną w swoich spodenkach do kolan i bez koszulki patrzył się na mnie jakbym była kosmitą albo boginią o nieziemskiej urodzie.
-Ubierz się.-powiedziałam i rzuciłam mu jego czarną koszulkę z Vulgara .-Nie chcę tutaj stryptisu dla ubogich..

-Powinnaś brać ze mnie przykład.-spojrzałam na niego z boku wzrokiem który domaga się rozszerzenia wątku.-Przynajmniej nie biorę za to pieniędzy. Powinnaś też spróbować.-uśmiechnął się zadziornie

-Ta jasne pięć razy.-powiedziałam z ironią.

Szybko wyjęłam z walizki mój laptop , przetarłam ekran szmatką do tego przeznaczoną, i ospałym ruchem weszłam na facebooka. Przez cały czas kiedy na nim byłam za czacie dostępna była Daga , ale bałam się do niej napisać , zwłaszcza po tym jak się pokłóciłyśmy. I to przez kogo..
-To wyjdziemy gdzieś?-spytał rozprostowując swoją sylwetkę.

-Później. Jestem zajęta.-powiedziałam zawzięcie gapiąc się w ekran

-Teraz!-krzyknął  i zamknął laptopa przy czym przykleszczył mi palce , ja tylko cicho jęknęłam.

-Jeju.. Jesteś zazdrosny , że nie możesz wejść? Zaraz Ci dam wejść na fejsa, nie stresuj się.-z powrotem otworzyłam mojego laptopa i dalej sprawdzałam "nowinki".

-Na internecie siedzę tylko w sprawach służbowych.

-Taa, bo Ty taki strasznie zapracowany jesteś.-przez chwilę się z niego śmiałam , ale po chwili przestałam kiedy zauważyłam , status opublikowany przez Dagmarę *Zakończenie związku*. To by wszystko wyjaśniało..
_____________________________________

Co do tego castingu to nie wiem jak to jest.. nie jestem modelką ani nawet do tego nie dążę , ale musiałam coś wymyślić przecież nie mogliby po prostu sobie tam zostać.. xd Myślę , że ten rozdział jest trochę dłuższy i sprosta waszym oczekiwaniom. I zostawicie kilka komentarzy..



poniedziałek, 21 kwietnia 2014

15 rozdział. 'jestem Natalia a Ty?'


Wróciłam do chłopca a tam przy nim już siedział uśmiechnięty jednak niepewny Kamil.
-Jednak przyszedłeś?-spytałam bez entuzjazmu

-I tak musiałbym na ciebie czekać więc jestem.

-Nie przeziębiłeś się?-spytałam a on znowu pokręcił głową w przeczącym znaczeniu.-Gadatliwy to Ty nie jesteś.. A tak w ogóle to jestem Natalia a Ty?

-Adam. -powiedział a na jego twarzy pojawił się minimalny ,ale jednak uśmiech . widać było , że jest zmęczony swoją chorobą , z resztą kto by na jego miejscu nie był? Chciałam żeby z jego twarzyczki przez cały ten dzień nie znikał uśmiech, poszłam więc do dyżurki pielęgniarek i poprosiłam o jakąkolwiek ge planszową.
...
Kiedy już tak sobie graliśmy okazało się , że to całkiem fajny dzieciak i niczym nie różnił się od swoich rówieśników prócz tego , że był bardzo chory i tylko cud pozwolił by mu wyzdrowieć.
-A powiedz ile Ty masz już lat?-spytałam aby wyrwać się z myśli. Adaś pokazał całą swoją malutką rączkę i dumnie się uniósł.
-Wow. Niedługo będziesz starszy ode mnie.- w odpowiedzi usłyszałam dziecięcy chichot.

Mimo takiej fajnej atmosfery nic z tego nie rozumiałam.. Ja miałam wszystko , a ten chłopczyka nie miał NIC. Pielęgniarka kiedy mi o nim opowiadała nie wstydziła się o nim powiedzieć nawet najstraszniejszych szczegółów. "Kiedyś miał całkiem normalną rodzinę , jego ojciec miał bardzo dobrą posadę i mieli po prostu "rajskie życie" , ale później niestety popadł w alkoholizm, wszystko legło w gruzach. Kiedy Adam miał 2 lata jego tata zniknął , nikt nie wiedział gdzie może się znajdywać , przez to jego mama wpadła w głęboką depresję. Nikt nie umiał jej zrozumieć a ona nie radziła sobie z codziennym życiem bez pieniędzy na utrzymanie , do tego doszła choroba chłopca , w rezultacie Adam utracił dom i rodzinę. Jego matka odwiedza go raz na jakiś czas."- mniej więcej tak brzmiały słowa wypowiedziany przez pielęgniarkę podczas naszej rozmowy. Przecież to dziecko mogło normalnie żyć. Mogłabym nawet odstąpić dla niego moje zdrowie , ale nic nie mogłam dal niego zrobić , chyba , że głęboko wierzyć w to iż kiedyś może przezwyciężyć tak ciężką chorobę..
Z zamyśleń wyrwał mnie Adam.
-Natalka teraz twój ruch.-powiedział swoim niewinnym głosikiem wskazując na planszę do gry.

-Już już. Czekajcie, pójdę po gorącą czekoladę. Chce ktoś?

-Jaaa! -wykrzyczał radośnie Adam

-Mnie też możesz przynieść. -powiedział Kamil nawet na mnie nie spoglądając. Ja tylko bezdziwięcznie powiedziałam *Okay*.

Zjechałam windą w dół. Jakoś tak się ociągała.
3
:
2
:
1
:
Parter.
Czekałam aż wszystkie trzy kubki wypełnią się ciebłym kakaem i znowu weszłam do windy.
Parter
:
1
:
2
:
3
Zatrzymałam się przed drzwiami do pokoju bo usłyszałam ich rozmowę. Z tego co wcześniej zauważyłam to Kamil nie podzielał mojego entuzjazmu do Adam a teraz taka odmiana..
-Wiesz co? Zazroszczę Ci.- powiedział Kamil kierując te słowa do Adama

-Cego? Tego łóska?-spytał nieudolnie zniekształcając niektóre wyrazy. Nadal stałam i przysłuchiwałam się ich rozmowie która ciekawie się zanosiła.

-Nieee.-powiedział a w jego głosie można było usłyszeć poprawę humoru.-Chodzi o Natalię..-urwał

-Natalię?-spytał zaskoczony

-Tak. Now idzisz ,Ty w ogóle nie musisz się starać a ona jest na każde twqoje zawołanie, ze mną nawet nie chce się jej rozmawiać.-powiedział to z nutką zazdrości

-Nie psejmuj się. Jest dla mnie dobla bo się o mnie martwi  i jestem choly tak naprawdę nigdy by tutaj nie została. Napewno się tak tylko z tobą dloczy. Nie przejmuj się.-pocieszył go malec

-Heh.-zaczął się lekko śmiać.-Ostatno nawet skłamała swojemu koledze , że jestem kobietą.

-Dziewcyną?-spytał zaskoczony

-Jaka znowu dziewczyna?-weszłam do pokoju i udawałam , że nic nie słyszłam.-Jaka dziewczyna mam być zazdrosna?-spytałam i potarłam małego po jego siwych włosach.
____________________________

Ten rozdział jest trochę taki nudny i szczerze mówiąc nie wiem co o nim myśleć.. :/ Może dlatego jest taki dziwny , że tworzyłam go gdy miałam zły humor..  Następnego rozdziału możecie się spodziewać jutro, ale niczego nie obiecuję. :)

piątek, 18 kwietnia 2014

14 rozdział 'Przepraszam panią za zamieszanie, ale po prostu z nim jest odwieczny problem'

-Nie lubi.-powiedziałam ozięble.-A poza tym już nie będzie używał takich rzeczy.. przynajmniej ze mną.

-Czemu? Co się stało?-dopytywał.

-Rozstałam się z nim przed naszym wyjazdem , nie było czasu żeby Ci powiedzieć.- powiedziałam.-Ale to nic.-dodałam weselszym tonem

-Wiesz.. zawsze jestem JA! To co wchodzimy?

-Właściwie.. Nawet fajnie by to wyglądało na nagłówku jakiejś gazety *Czego Kamil Bednarek szukał w Warszawskim sex shopie?* Pewnie sporo płacą za taki artykuł.. Jesteś ciekaw, bo ja bardzo.-takim sposobem za wszelką cenę próbowałam go odwieść od tego pomysłu

-Chyba nie chcę wiedzieć..
Dalej już tylko szliśmy przed siebie, nie orientowaliśmy się nawet gdzie jesteśmy. Zrobiła się taka mgła , że nie było widać niczego. Dosłownie! W oddali zauważyłam dziecięcą postać.

-Kamil tam jest jakieś dziecko.-powiedziałam i podbiegłam do niego
Chłopczyk miał na sobie szlafrok , piżamę i kapcie. O co chodzi? Przecież tak nie ubierają się NORMALNE dzieci. Uklękłam aby być na jego wysokości i spytałam:
-Zgubiłeś się?
Chłopczyk w odpowiedzi pokiwał głową.
-Zimno Ci?

-Nie.-wychrypiał i znowu pokręcił głową

-Gdzie mieszkasz? Zaprowadzimy cię do domu.-zaproponowałam. Mały uniósł rękę i wskazał nią na wielki budynek na którym w oddali można było zobaczyć napis *SZPITAL*. Chwyciłam chłopczyka za jego małą delikatną rączkę i pokierowałam się w stronę budynku.
-Chodź mały.-ponagliłam go

-Co Ty robisz?-spytał zaskoczony Kamil













-Pomagam.-powiedziałam i weszłam w ruchome drzwi które po chwili zamknęły się za mną zostawiając Kamila w tyle. W szpitalu wszyscy byli zalatani ciągle ktoś biegał doktorzy, pielęgniarki , pacjenci. Zatrzymałam jedną z obecnych tam pielęgniarki pokazałam małego chłopca kompletnie nie wiedząc jak postępuję.

-Adam!-krzyknęła.-Przepraszam panią za zamieszanie, ale po prostu z nim jest odwieczny problem. To już trzeci raz w tygodniu, ucieka i dopiero wraca po kilku godzinach. On musi w końcu to zrozumieć , że tak się nie robi.-powiedziała i delikatnie szarpnęła chłopca za rękę

-Rozumiem. To może ja zaprowadzę go do sali i zaraz do pani przyjdę.-zwróciłam się do niej.
Zaprowadziłam chłopczyka do sali i wróciłam się do tej samej pielęgniarki z którą rozmawiałam kilka minut wcześniej.

-Adam ma trudne dzieciństwo od ubiegłego roku choruje na raka.. -zaczęła.
Opowiedziała mi całą historię tego małego brzdąca . -Nigdy nie miał przyjaciół , kiedy próbowaliśmy zaciągnąć go do szpitala z zewnątrz strasznie się szarpał i bardzo często nie mogliśmy go z tamtąd wyciągnąć. Pani udało się za pierwszym razem. Chyba panią polubił.-skończyła
Pierwszy raz czułam się jakbym mogła zrobić coś naprawdę wielkiego.
___________________________

Przepraszam ,że taki krótki , ale ja po prostu dłuższych nie umiem .. Cała ja..

Jesteś -----> skomentuj!

czwartek, 17 kwietnia 2014

13 rozdział 'A co będziemy robić przez ten cały dzień?'


Spokojnie weszliśmy do naszego pokoju hotelowego numer 68, no no ładnie. Od razu walnęłam się na łóżko a Kamil poszedł do łazienki , po kilku minutach położył się obok mnie.
-Kamil..- powiedziałam cicho i delikatnie

-Tak?-spytał

-Mam nadzieję , że się nie wiercisz.-nic nie powiedział , albo był tak ciekawy albo po prostu udawał. Chwilę poleżałam , ale myśl o tym ,że obok mnie śpi Kamil nie dawała mi zasnąć. Wstałam i zapaliłam lampkę , Kamila najwyraźniej raziło światło.

-Zgaś to.-powiedział przykrywając swoją twarz miękką poduszką. Ja nie przejmując się jego reakcją poszłam po mojego przyjaciela i położyłam go pomiędzy mną a Kamilem. Chłopak poczuwszy Antosia momentalnie się przebudził i zaczął się śmiać.

-No co? Antoś nie jest gejem ma nawet na oku całkiem ładną orhidee, i nie waż się go macać.-zagroziłam przykładając do jego nosa mój zgrabny palec. Wreszcie mogłam normalnie zasnąć.
***
Obudziłam się rano przez chwilę patrzałam w jego piękne duże zielone.. LIŚCIE?! Antoś!
No tak przecież postawiłam go tam w nocy kiedy nie mogłam zasnąć, ale wtedy gdzie Bednarek? Rozglądałam się chwilę po pomieszczeniu i zaczęłam się wydzierać.
-Maka paka! Maka paka! Maka paka czy jak Ci tam, chodź tu! -krzyczałam

-Maccabraa idiotko.-powiedział i cisnął we mnie poduszką która w nocy musiała spaść z łóżka.

-Ciekawe kto tak na ciebie mówi, babcia? A nie! Przecież ona mówi na ciebie Kamila bo Ty jesteś dziewczynką.-zaczęłam się głośno śmiać

-Zobaczysz jeszcze pożałujesz , że się urodziłaś!-powiedział z wielkim uśmiechem na ustach.

-A co będziemy robić przez ten cały dzień? Wyniki są dopiero o 18.-powiedziałam

-Możemy iść na spacer.-zaproponował. Ja tylko przytaknęłam moją mądrą główką.

Poszłam do łazienki zrobić sobie lekki makijaż i ubrać wygodne ciuchy,

niedługo już byłam gotowa. Wyszliśmy na ogromny hol i znowu poczułam się dziwne uczucie i zatrzymałam Kamila.
-Ej ej ej. Stój! Śniadanie!-upomniałam go i wskazałam na ogromną stołówkę

-Ile ty żresz? Niedługo się w łóżku się nie zmieścisz.

Zjedliśmy śniadanie, jakieś kanapki herbatę i wyszliśmy na świeże powietrze . Szliśmy sobie uliczką i nagle zgubiłam Kamila z pola widzenia, po chwili spostrzegłam go gdzieś w tyle obok jakiegoś fioletowego sklepu. Cofnęłam się do niego.
-Wejdźmy tu! Proszeee.-powiedział Kamil

Przez chwilę patrzałam na dziwnie wyglądający sklep i kiedy zorientowałam się gdzie on zamierza wejść od razu go skarciłam.

-Co to jest? Sex shop? Zwariowałeś?-może i wyglądało to tak jakbym była na niego zła , ale tak naprawdę uśmiech nie znikał mi z twarzy

-No co? Może Kubuś lubi takie rzeczy.
_________________________________

Jeju przepraszam , że w ostatnim czasie nie dodawałam rozdziałów. :') Tak wyszło. A i jest takie coś co się nazywa wyświetlenia i ich jest całkiem sporo , ale komentarzy brak! Chyba nie nadaje się do pisania , ale będę to robić bo to moja pasja i nie zamierzam z niej rezygnować :) Następnym razem będzie dłuższy.. Pozderki. :*

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

12 rozdział ' Zaraz tak zgłodnieje je , że cie zjem.'


Były idealne a ja?! Ja byłam tylko dziewczyną która chce spełnić swoje marzenia. Nie miałam szans w śród tych wszystkich dziewczyn..
...
Po trzech godzinach mogliśmy odpocząć na bardzo wygodnych krzesłach które znajdowały się przy drzwiach którymi wchodziło się na "przesłuchanie". Kamil chwycił moją rękę gdyż widział jak bardzo stresuję się tym wydarzeniem , ale ja po krótkiej chwili odepchnęłam ją od siebie.
-Nie rób.-powiedziałam
Wszyscy gapili się na nas jakbyśmy nie wiadomo kim byli , no tak Kamil był , ale ja nie..

-Następna. Pani Natalia Skarbek. Proszę.-powiedziała kobieta wyczytując moje imię i nazwisko
Wstałam doprowadziłam się do porządku i zamierzałam już wchodzić na salę , ale zobaczyłam za sobą czyiś cień.

-Zostań.-powiedziałam.-Tak będzie lepiej.-i zamknęłam za sobą drzwi. Ta sala powinna się nazywać salą tortur. Jeju. Sprawdzali mi wagę , zasłoniłam sobie oczy aby nie widzieć tych wszystkich cyferek które zaraz się tam pojawią , czułam ,że zaraz wyskoczy tam napis *ZA DUŻO* tak jak w tych reklamach o odchudzaniu a asystentka powie mi *Do widzenia już nigdy się nie zobaczymy..* potem doszło sprawdzanie wzrostu i zrobili mi kilka fotek. Po czym odetchnęłam z ulgą.

-Zapraszam do wyjścia. Mamy bardzo wiele kandydatek więc zobaczyć wyniki proszę przyjść jutro popołudniu.-powiedziała asystentka

Wyszłam z pomieszczenia a tam już czekał zniecierpliwiony Bednarek.
-I co?-spytał

-Nic, jutro się okaże.
Kiedy opuściliśmy wielki budynek mimo lata było ciemno spojrzałam na zegarek, dwudziesta pierwsza. Nie lubiłam chodzić po wieczorach z resztą nie ja jedyna..
-Kamil chodź szybciej.-powiedziałam

-A co. Boisz się?

-Z takim twardzielem jak Ty? Nigdy.-zakpiłam

-Ej ej bo cię tu zostawię.-zagroził.-Może akurat przypałęta się jakiś wilk. Chwyciłam go za ramię i kazałam przyśpieszyć. Podczas "szybkiego" spaceru strasznie zgłodniałam.

-Bednarek o tej godzinie nie ma już kolacji w hotelu co nie?-spytałam

-A to Ci burczało w brzuchu? Ja już się martwiłem , że trzęsienie ziemi jest.-zażartował i puścił ucieszne spojrzenie w moją stronę

-To nie jest śmiesznie! Zaraz tak zgłodnieje je , że cie zjem.

-Okay okay, widzę ,że to grubsza sprawa. Chodź tu.-wskazał na jakiś mały pabik.-Może tam Ci coś dadzą.

-A Ty?-Kami spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem jakby analizował co zaraz wyjdzie z moich ust.-Rozpoznają cię.-dodałam

-Mną się nie przejmuj, zasłonie się.
Weszliśmy do tego baru , rozejrzałam się chwilę a przy samym bufecie zauważyłam Mikołaja.

-Cześć Miki!-zawołałam nie przejmując się już Kamilem. Co Ty tu robisz?-spytałam czule się w niego tuląc

-Cześć. To ja się ciebie powinienem spytać co TY tu robisz , Kuba we Wrocławiu odchodzi od zmysłów. A to kto?-skierował wzrok na Kamila którego wcześniej owinęłam moją chustą.

-To Ka..-Kamil kopnął mnie w nogę a ja tylko cichutko pisnęłam.-Yy no to jest Kasia.-skończyłam.-Jest transwestytką i źle zniosła operację twarzy..-szepnęłam Mikołajowi na ucho , jednak nie tak cicho aby Kamil tego nie usłyszał. Znów kopnął mnie w nogę tylko teraz trzy razy mocniej.
Mikołaj bez problemu w to uwierzył , nie rozumiem dzisiejszej ludzkości.

-Frytki dwa razy proszę.-powiedziałam do barmana, próbowałam opanować mój uśmiech do minimum , ale i tak to trochę za mało..

-Ale ja nie jestem głodny.-szepnął Kamil

-A kto mówi , że to dla ciebie? Css.
Kiedy wyszliśmy z baru zaczęłam głośno się śmiać, specjalnie żeby dokuczyć Kamilowi. Jak Mikołaj mógł uwierzyć w tą bajkę? On chyba nie był do końca trzeźwy..

-Ja Ci dam transwestytkę! Jeszcze zobaczysz!-powiedział sam się z tego śmiejąc
____________________________________

Niedługo wolneeee :D Będę miała więcej czasu na dodawanie rozdziałów. No i ten no.. chciałam podziękować chyba mojej jedynej wiernej czytelniczce Weronice Szewczuk która zostawia komentarz praktycznie pod każdym rozdziałem. Dziękuje ;* Bierzcie z niej przykład.
1 koment = 1 dzień szczęścia. xd

niedziela, 13 kwietnia 2014

11 rozdział 'Ey! To nie jest śmieszne! To mój przyjaciel.'

-Przecież wiesz , że się na to nie zgodzę , Ty tutaj masz próby, koncerty ,fanów nie możesz tego tak zostawiać..-powiedziałam a on chwycił mnie za dłonie i czule je pieścił

-Najbliższy koncert mam zaplanowany za dwa tygodnie a Wrocławscy fani mają mnie tu prawie na co dzień. Pomyśl o tym z innej strony będę mógł z tobą wszędzie pójść nie będziesz samotna.

-Towarzystwa może mi dotrzymać mój przyjaciel.-powiedziałam na co Kamil spuścił głowę w dół

-A kto to jest ? Ta twoja przyjaciółka Dagmara czy jak jej tam? -spytał

-Nieee , ale on nie sprawia problemów.

-A więc to on.-powiedział smętnie.-To zgadzasz się? Jedziemy razem?

-No dobra jak już tak bardzo chcesz. Później zadzwonię do Nikoli i dam Ci znać dokładnie kiedy to będzie. Cześć.-pożegnałam go

W drodze do domu postanowiłam zadzwonić do Nikoli aby dokładnie znać miejsce i czas wydarzenia. Tego co się dowiedziałam sama się nie spodziewałam.
 WoW. To już jutro, no to szybko mnie poinformowała nie ma co. Wtedy zadzwoniłam do Kamila aby go powiadomić, ku mojemu zdziwieniu powiedział tylko zwykłe *Okay*. Weszłam do mojego cud pokoju i od razu zaczęłam pakować swoje rzeczy.Do pokoju przyszła moja mama.
-Gdzie się pakujesz?-spytała

-Jadę na casting.-powiedziałam nadal się pakując

-Nie rozumiem co ty widzisz w tym modelingu! Zostań w domu niedługo zblirza się rocznica..

-Jade z Kamilem.-przerwałam jej

-Wiesz..może to jednak dobry pomysł , że jedziesz przecież musisz próbować.-moja mama gwałtownie zmieniła zdanie na ten temat.-Dobranoc Natalko.-jak usłyszała jadę z Kamilem już o nic nie musiała się martwić, a może powinna?

-Dobranoc.-odpowiedziałam
Nie wiem jak mogłam emocjonalnie przeżyć ten dzień, wiem tyle , że źle wpłynął na moją psychikę. Przecież to właśnie dziś zerwałam z Kubą, śpiewałam z Kamilem, kłóciłam się z tą pipą Martyną i jeszcze na kolacje doszedł ten casting. Może dlatego tak szybko zasnęłam.
***
Obudziłam się po dziesiątej gdy spojrzałam na ekran mojego małego dotykowego telefonu zobaczyłam , że mam kilka nieodebranych połączeń od Kamila. Casting był o szesnastej a my nawet nie mieliśmy zarezerwowanych pokoi w hotelu. Oddzwoniłam do niego.
-Gdzie jesteś?-spytał

-W domu a gdzie miałabym być?-powiedziałam zaspana, odsłoniłam rolety a za oknem zobaczyłam Kamila opierającego się o auto jakieś czarne BMW i kiwającego do mnie. -Czekaj już do ciebie idę.- rozłączyłam się, szybko się ubrałam w byle jakie ciuchy, pociągnęłam za sobą walizkę i zanim się zorientowałam już byłam przy drzwiach.
-Cześć-przywitałam go gorącym uśmiechem

- No hej.Daj walizkę.-powiedział i kiedy ją podnosił aż jęknął z bólu.-Jeju co ty tam masz?

-Tylko najpotrzebniejsze rzeczy. -powiedziałam.-A i jeszcze go.-dodałam

-Co to jest Fikus?-Kamil zaczął się śmiać.-Zabierasz ze sobą krzak?-mówił nadal nie przestając się śmiać

-Ey! To nie jest śmieszne! To mój przyjaciel. Poznajcie się Antek-Kamil, Kamil-Antoś.

-Wiesz podałbym mu rękę tylko nie wiem w który liść. Z kim ja żyje?-zapytał sam siebie

Kiedy Kamil się już uspokoił mogliśmy jechać. Podczas jazdy było naprawdę bajecznie, oglądałam za szybą przepiękne krajobrazy, słuchałam fajnej muzyki która przy okazji zagłuszała trajkotanie Kamila i grałam w gry na telefonie. Jechaliśmy tak z dwie godziny. Podjechaliśmy do pierwszego lepszego hotelu i spytaliśmy o o wolne pokoje ,niestety wszystkie były zajęte tak samo było z czterema następnymi.  Tak to jest jak nie rezerwuje się pokoi..Gdy dojechaliśmy do ostatniego z hoteli Kamil zdenerwowany naskoczył na recepcjonistkę.
-Proszę pani!- krzyknął

-Kamil spokojnie.-upomniałam go


-Niech pani nas nie załamuje.-powiedział już nieco spokojniej.-Ma pani jakieś wolne pokoje?

-Chyba coś się znajdzie. -powiedziała i zaczęła szperać w komputerze.-Tak mamy jeden apartament małżeński.

-Dobra! Bierzemy.

-Kamil a jak Ty sobie to wyobrażasz? Ja Ty i łóżko? To nie wróży dobrze.-dotknęłam go w ramie i odwróciłam aby stał ze mną twarzą w twarz

-Nie jestem wróżką. Mamy jakieś inne wyjście? Chyba , że chcesz spać pod mostem.

-To bierzecie państwo?-spytała recepcjonistka

-Tak. -powiedział Kamil nawet nie licząc się z moim zdaniem
Powendrowaliśmy do naszego pokoju odłożyliśmy bagaż i Antosia a Kamil zaproponował:
-Nata, a może przejdziemy się po mieście , kupimy Ci jakąś sukienkę na ten casting.

-Twierdzisz, że źle się ubieram?

-Nieee , ale mimo wszystko przyda się jakaś nowa sukienka.

-Nie lubię zakupów.-powiedziałam na co Kamil zrobił zdziwioną minę.-Ale jeśli tak chcesz.. Poświęcę się dla ciebie.-powiedziałam z uśmiechem


Poszliśmy do jakichś sklepów i Kamil od razu zaczął wybierać miliony sukienek nawet całkiem ładnych, jedna z nich szczególnie przypadła mi do gustu i już w sklepie postanowiłam ją ubrać. Kami zapłacił za mnie , w sumie było mi to na rękę bo sama na siebie nie zarabiałam a mama przelewała mi co miesiąc 500 złotych na drobne wydatki.

W końcu mogliśmy pójść na ten casting po drodze oczywiście zatrzymały nas jakieś fanki Kamila , ale to nie zrobiło nam jakiejś straty czasu. Doszliśmy do przeogromniastej galerii handlowej a w środku rozciągała się kilku metrowa kolejka.
-No to klops.-zwrócił się do mnie Kamil
Ta kolejka to pikuś w porównaniu z tym jak wyglądały te dziewczyny..
____________________________________
Bacznie pilnujcie rozdziałów bo będą się dziać takie rzeczy , ze cho cho. :))

sobota, 12 kwietnia 2014

10 rozdział. 'Takiej gęby się nie zapomina.'

-Powiedział mi tylko tyle ,że się posprzeczaliście. powiedziała

-To Ci źle powiedział. Zerwałam z nim.
Daga stała zdziwiona i nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa.
-Tego Ci nie powiedział?
Dagmara ze zdziwienia usiadła.

-Ale..ale..-próbowała wydusić

-Zdradziłam go..

-Ale dlaczego?! Przecież przed urodzinami mówiłaś mi , że każdego dnia zakochujesz się w nim na nowo.

-Nie zrobiłam tego celowo! Nic z tego nie pamiętam!- wykrzyczałam

-Kto to jest?-spytała poddenerwowana

-Nie mogę Ci powiedzieć.

-Własnej przyjaciółce? Myślałam , że ufamy sobie bezgranicznie!- krzyknęła i tylko było słychać trzask zamykanych drzwi

Kilka minut później dostałam SMS'a od Kamila. A brzmiał on tak: "Przyjdź do mnie o 14 ok? Muszę Ci kogoś przedstawić." Nie miałam nic ciekawszego do roboty niż tylko użalanie się nad sobą więc szybko się zgodziłam.
Do 14 sporo czasu. Kurczę! Zabrałam się za moje ulubione waniliowe lody z Lidla nie martwiłam się tym , że mogę przytyć ładnych kilka kilogramów. No cóż kochanego ciała nigdy za wiele. Gdy już zjadłam ich cały litr poszłam do łazienki zrobić sobie makijaż ubrałam się normalnie mniej więcej w to:

abym nie zrobiła wstydu Kamilowi i byłam gotowa do wyjścia.
...
Na ulicy na której mieszkał Kamil znajdowały się dwa podobne domy jeden z nich był jego, przedtem jak u niego byłam nie miałam problemu aby je rozróżnić. Ale dzisiaj.. Jakoś tak.. W końcu gdy zdecydowałam się który prawdopodobnie może być Kamila zadzwoniłam do drzwi.
Otworzyła mi jakaś znajoma dziewczyna ale zupełnie nie miałam głowy żeby ją teraz sobie skojarzyć.
-Tak?-spytała

-Przepraszam chyba pomyliłam domy. - powiedziałam zestresowana. Kiedy już chciałam iść do drugiego domu zza drzwi usłyszałam głos Kamila.

-Nie Natalia! Zaczekaj!- zawołał- Wchodź.
Posłusznie weszłam. Z początku nie poznawałam dziewczyny stojącej obok Kamila, dopiero po jakimś czasie spostrzegłam , że to musi być..

-Martyna!-krzyknęłam
Nie mogłam uwierzyć kto właśnie przede mną stoi.

-Jak to? To wy się znacie? spytał zdziwiony Kamil

-Jasne. Takiej gęby się nie zapomina.- powiedziałam -Z kąt Ty ją wytrzasnąłeś z biura matrymonialnego?- dodałam do Kamila

-Co z Kubusiem Ci nie wyszło to przyszłaś znaleźć sobie innego?- powiedziała złośliwie

-Tobie nic do tego! Ty chciałaś z nim być tylko dlatego , że jego rodzice mieli dużo hajsu.

-Nie bądź taka święta.
Kamil stał jak wryty i przysłuchiwał się naszym kłótnią po jakichś dziesięciu może dwudziestu minutach powiedział:

-Dziewczyny ja muszę iść na próbę , zostawię was same, nie pozabijacie się?- spytał

-Ja już też wychodzę.- powiedziałam
W niespodziewanym momencie zadzwoniła moja komórka.
-Tak słucham?- powiedziałam przez telefon

-Natalia świetna wiadomość!- powiedziała moja koleżanka Nikola

-Spokojnie. -uspokoiłam ją -Powoli. Co się stało?

-Jest casting modelek w Warszawie. To będzie dla ciebie wielka szansa. - powiedziała na jednym wydechu

-Dziękuję. Jesteś kochana , że mi to  mówisz. Jeszcze się zdzwonimy i obgadamy.

-Do zobaczenia. Pa. -i rozłączyła się
W domu Kamila nastała chwila ciszy, nawet Martyna siedziała cicho więc pomyślałam , że nic się jej nie stanie jeśli trochę pozazdrości. Ona była za niska na modelkę więc..

-Jeeeest! -wykrzyczałam i wskoczyłam na Kamila -Jest szansa , że mogę zostać modelką! - mówiłam dalej nadal krzycząc

-To super. -powiedział Kamil -Musisz mi wszystko opowiedzieć.

-Ale Ty chyba się spieszyłeś! - przerwała Martynka

-Chłopaki mogą poczekać.- powiedział obojętnie

-Może Martyna wyjdź już co?
Dziewczyna widząc , że nikt nie jest nią zainteresowany , wyszła trzaskając drzwiami.
-Kamil, ogólnie bardzo się cieszę , że mogę być na tym castingu , ale na niego trzeba jechać aż do Warszawy a nie mogę jechać autobusem bo muszę zabrać ze sobą swojego przyjaciela.-powiedziałam - Może jedzie ktoś z twoich znajomych w stronę Warszawy?

-Raczej nie.. Ale mogę jechać z tobą.
________________________________

Posłuchałam kilku osób i jest ten rozdział trochę dłuższy alee.. za to mój "magiczny zeszyt" w którym zapisuje te wypociny stoi w miejscu... Nie lękajcie się będzie OK. :*

wtorek, 8 kwietnia 2014

9 rozdział. 'Zrobiłam coś bardzo bardzo złego'


Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam ,że trzeba się zbierać może nie dlatego , że jest późno ale może chciałam uniknąć krępującej sytuacji która wisiała w powietrzu.
-To ja już pójdę. powiedziałam
Kamil nawet nie stawiał oporu i pozwolił mi spokojnie wyjść.
...
Gdy wróciłam do domu bez wahania sięgnęłam po telefon i napisałam do Kuby.
"Kuba zrobiłam coś złego bardzo bardzo złego, czego nigdy mi nie wybaczysz. Naprawdę tego żałuję i nie oczekuję zrozumienia bo to coś okropnego. Byłeś moją pierwszą prawdziwą miłością i nigdy o tobie nie zapomnę."-tak brzmiała moja wiadomość

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. "Natalia jeszcze nie wszystko stracone! Jestem w stanie wybaczyć Ci nawet największy błąd. Kocham cię!"

"Przepraszam. Przepraszam cię za wszystko, również za to , że nie mam odwagi przyjść do ciebie i porozmawiać."-napisałam

Przecież chciałam do niego przyjść ,rozstać się jak ludzie i pozostać przyjaciółmi ,ale nie dało rady.. Przez kilka następnych godzin mój telefon nie był w stanie spoczynku cały czas ktoś dzwonił, to Kamil to Kuba na zmianę. Spojrzałam na ekran telefonu sto jeden nieodebranych połączeń po równo od Kamila i Kuby i jedno od.. Dagi.
Od razu podniosłam komórkę do moich uszu i zadzwoniłam do mojej kochanej przyjaciółki.
-Cześć Daga. Dzwoniłaś?- spytałam miejąc nadzieję , że będę miała w niej wsparcie w tych trudnych dla mnie chwilach

-Nie. Chciałam Ci napisać , że mój brat bawił się komórką i przez przypadek zadzwonił.

-Aha.- dodałam smętnie

-Co jest?- spytała zaniepokojona

-Nic.

-Nie kłam przecież słyszę. Czekaj na mnie zaraz tam będę.- powiedziała pośpiesznie.
Teraz był ten moment aby poważnie się zastanowić czy wyznać wszystko Dadze..
Długo nie musiałam czekać w końcu Daga mieszkała tylko ulicę dalej więc nie minęło dziesięć minut i była u mnie.
-Opowiadaj.- krzyknęła na zawołanie

-Powiedział Ci?- spytałam pełna obaw
___________________________________

UWAGA uwaga ! Skupcie się bo będę wam grozić! :D Widzę , że w ostatnim rozdziale nie dodawaliście wielu komentarzy a raczej nie dodawaliście ich wcale. Więc jeśli tak dalej będzie chyba będę zmuszona w krótkim czasie go skończyć :c Proszę o komentarze. Dla was chwilka a dla mnie ogromne chęci i cały dzień podniety.. :) Więc ..

niedziela, 6 kwietnia 2014

8 rozdział. 'niedobrze mi się robi'

Po krótkim czasie spostrzegłam , że coś jest nie tak, w końcu jak mogłam tego nie zauważyć jak nawet nie miał kaca było o wiele wiele gorzej..
-Kuba jesteś nachlany w cztery dupy!

-Daj spokój Natkaaa. Przytul mnie.- jakbym mu na to pozwoliła to uwiesiłby się na mnie i tak prędko nie wstałabym z podłogi. Nie chciałam go w takim stanie nawet oglądać.
-Nie dotykaj mnie!- krzyknęłam

-Wcale nie jestem pijany.- powiedział niewyraźnie

-Nie wcale!- pobiegłam do łazienki żebym nie musiała odpychać od siebie Kuby. Zamknęłam się na cztery spusty i odwróciłam się a tam..
-Jezu!- krzyknęłam

-Nie Kamil.- chyba miał ze mnie ubaw gdy zobaczył mnie taką przerażoną

-Drzwi się zamyka. A co ty tu w ogóle robisz?- spytałam zaskoczona i lekko poddenerwowana

-To co ty. Kryje się przed twoim chłopakiem i przyjacielem..

-Mówisz poważnie? Ty? Nie wierzę kryjesz się przed dwudziesto-latkiem?- spytałam rozbawiona

-Nie żartuję. Na serio. Natalia a jak my się teraz ztąd wydostaniemy?- spytał przerażonym głosem

Za chwilę zaczeliśmy się z tego głośno śmiać i jeszcze długo nie mogliśmy się z tego pozbierać.

-Czekaj ucisz się.- powiedziałam
Kamil umilkł ja zaczęłam się przysłuchiwać.
-Chyba poszedł spać.- stwierdziłam

Kamil chwycił mnie za rękę, prze kluczył drzwi i szybko uciekliśmy. Kiedy byliśmy już w połowie ucieczki do domów wycieńczona zatrzymałam się.
-Kamil co my robimy? Uciekam przed własny chłopakiem.

-Daj spokój jutro i tak nie będzie pamiętać , że tam byliśmy.

-W sumie to masz rację.- powiedziałam niepewenie
Weszliśmy do domu Kamila,  ale nie musieliśmy długo czekać aż zadzwoni jego telefon.
-Odbierz.- powiedziałam

-Tak? Aneta nie dramatyzuj. Zawiodłem cię kiedyś? Bez przesady kiedy to było. No dobra. Cześć.- Kamil zdenerwowany rozłączył się. -To Aneta. Mam ćwiczyć.-powiedział

-Przecież nie musisz mi się spowiadać ze wszystkiego. To ja może wyjdę?

-Nie no coś ty! Zostań!

-Nie. wyjdę już.

-Zostań. Proszę.- mówił to tak przekonująco że chyba tylko z tego powodu zostałam

Kamil chwycił za swoją gitarę i zaczął śpiewać swoją najpopularniejszą piosenkę, której oczywiście ja po prostu nie pamiętałam..
-Nie śpiewaj. Proszę, zaraz zwymiotuję.

-Aż tak źle? spytał

-Źle? Beznadziejnie.

-Ciekawe jak ty byś to zaśpiewała. zakpił

-Jasne.. Nawet nie znam tekstu.

-Pomogę Ci. Dawaj , ja gram a ty śpiewasz.

-No dobra.
Zaczeliśmy śpiewać.
-Siedzieli wczoraj ogarnięci moją ciszą oni nie słyszą..

No cóż skleroza.. a raczej nienawiść nie boli. No więc biedny Kamil musiał dokończyć za mnie. Gdyby mój dar mowy mnie nie zawodził .. Oj gdyby tak było..
-Kamil nie śpiewaj, niedobrze mi się robi jak śpiewasz.


-Dobra. Czekaj , zaraz przyjdę.- i zniknął gdzieś za ścianą.

Chwyciłam za jego ogromnego smartfona i zaczęłam przeglądać wszystkie jego kontakty, miał mnie zapisane Natalka :*. Uuu to takie słodkie ale kilka kontaktów dalej był bardzo podobnie zapisany numer jak mój a mianowicie Martynka :*. Z początku nie wiedziałam, że chłopak umie dodawać emotikony. Kuba miał mnie zapisane po prostu Natalka.
-Już jestem.- zawołał Kamil -Ey ey ey grzebiesz mi w telefonie? Nie ładnie.

-Przepraszam. A kto to jest Martynka?- jestem pewna , że to zabrzmiało jakbym była o niego zazdrosna ale nie nie .. tak nie było..

-To moja koleżanka.- powiedział -A właściwie to była dziewczyna.Patrzałaś mi w kontakty?! Jesteś zazdrosna?

-Zwariowałeś?! Przecież nic nas nie łączy, a ja mam chłopaka.- powiedziałam a Bednarek automatycznie umilkł
______________________________

Hahahaha nadchodzi Martynka!!!! "KIEDYŚ CIĘ ZNAJDĘ" Rozdział ze specjalną dedykacją dla Zygusia. :* I Love Martynka. xd